Jak dowiedział się "Kommersant", w przyszłym tygodniu oba kraje przystąpią do rozmów na ten temat. Ukraina chce, by konsorcjum było pół na pół i tylko zarządzało, a nie władało, gazociągami. Rosja miałaby gwarantować przesył co najmniej 60 mld m
3
gazu rocznie i opłatę tranzytu na kwotę minimum 2,2 mld dol. Chce też zawarcia w umowie zasady "ship or pay" - dostarczaj lub płać. Jest ona podobna klauzuli Gazpromu "take or pay" ("bierz lub płać"), wymusza zapłacenie za nawet nie odebrany (lub nie przesłany) gaz.
Strony mają też negocjować odejście Ukrainy od europejskiej zasady równego dostępu do gazociągów, co z kolei jest warunkiem Moskwy. W zamian Rosjanie są gotowi obniżyć cenę do 280 dol./1000 m
3