Pojawia się nowa szansa, że za kilka miesięcy Rada Ministrów zajmie się projektem ustawy korytarzowej. To spełnienie wieloletnich marzeń prezesów firm energetycznych: pierwsze prace nad przepisami ułatwiającymi inwestycje infrastrukturalne prowadzono już sześć lat temu. Zawsze grzęzły na etapie konsultacji.
Kolejne podejście do trudnego tematu
– Projekt ustawy o korytarzach przesyłowych powinien trafić do parlamentu do końca roku – zapowiada wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński.
Przyznaje, że to najtrudniejsza z ustaw dotyczących inwestycji, z którą musi zmierzyć się rząd. – Jesteśmy jednak zdeterminowani. Wybór jest taki, czy zostawiamy te kwestie w takim stanie jak są obecnie, co prowadzi do zapaści inwestycji liniowych, czy jednak podejmiemy się wyzwania. Wybieramy to drugie.
Ustawa korytarzowa ma określać zasady ustanawiania służebności przesyłu dla gruntów pod sieci energetyczne i rurociągi planowane na działkach różnych właścicieli. Na szybkim jej wprowadzeniu zależy zarówno operatorom wszystkich linii przesyłowych, którzy ze względu na opór właścicieli gruntów nie mogą budować nowych sieci. Na porządku dziennym są też sytuacje, że uszkodzeniu ulega np. linia ciepłownicza, a ekipa remontowa nie może wejść na teren awarii, gdyż nie zezwala na to właściciel działki, pod którą biegnie rura.
Ze względu na takie problemy powstała koncepcja stworzenia korytarzy przesyłowych, które na mocy zasady o służebności przesyłu byłyby traktowane priorytetowo, przeznaczane wyłącznie pod inwestycje. Na zasadzie zbliżonej do autostrad właściciele gruntów otrzymywaliby odszkodowania.