Polska jako organizator konferencji klimatycznej ONZ znalazła się w ogniu krytyki organizacji pozarządowych i środowisk ekologicznych. Zarzucają oni Polsce hipokryzję i chęć storpedowania wysiłków na rzecz ograniczenia emisji CO2. Wczoraj w Brukseli unijna komisarz ds. zmiany klimatycznej Connie Hedegaard wyraziła nadzieję, że Polska będzie wykonywać swoją funkcję w sposób bezstronny.
– Rolą gospodarza konferencji nie jest reprezentowanie interesów narodowych, ani nawet europejskich. Musi być uczciwym rozjemcą dla wszystkich stron. Jeśli ktoś chce forsować własną agendę, to ostatnią rzeczą, za jaką powinien się brać, jest organizowanie takiej konferencji – powiedziała komisarz na spotkaniu z dziennikarzami.
Hedegaard świadoma jest krytyki pod adresem Polski. Według niej może ona zmotywować rząd do jeszcze większych wysiłków na rzecz udowodnienia swojej bezstronności. Pytana o organizowany równocześnie szczyt węglowy podkreśliła, że nie będzie w nim uczestniczyć. – Niektórzy z nas będą wystarczająco zajęci szczytem klimatycznym – powiedziała komisarz.
Warszawski szczyt klimatyczny nie zakończy się konkretnymi deklaracjami o dalszym obniżaniu emisji CO2. Ale ma przygotować grunt pod konferencję klimatyczną w Paryżu w 2015 roku, gdzie takie porozumienie na okres po 2020 roku ma być zawarte. Hedegaard polemizowała delikatnie z argumentami powtarzanymi przez polskiego ministra środowiska Marcina Korolca, żeby Unia Europejska nie składała żadnych deklaracji, dopóki nie zrobi tego reszta świata.
– Najwięksi emitenci muszą już w przyszłym roku ujawnić swoje plany, tak abyśmy mogli wszystko policzyć i przygotować projekt porozumienia na spotkanie w Paryżu. A naprawdę trudno oczekiwać deklaracji od innych, jeśli wcześniej my sami tego nie zrobimy – powiedziała komisarz.