Udział w ofercie mogą wziąć inwestorzy indywidualni oraz instytucjonalni. Ta pierwsza grupa została podzielona na dwie kategorie. W sumie trafi do nich 20 proc. akcji, z możliwością zwiększenia puli do 25 proc.
Drobni inwestorzy mogą objąć od 1 do 1,5 tys. walorów po cenie 20 zł za papier. Można więc zainwestować maksymalnie 30 tys. zł.
Dla tzw. dużych inwestorów indywidualnych przewidziano 5 proc. oferowanych akcji. Mogli się oni zapisywać na nie mniej niż 1 i nie więcej niż 6 tys. walorów, płacąc po 20 zł za każdy. Panowała tu zasada: kto pierwszy, ten lepszy, dlatego pula akcji szybko się wyczerpała (ale duzi inwestorzy indywidualni mogą też zapisać się na akcje w transzy mniejszych inwestorów).
Ostateczna liczba sprzedawanych akcji oraz ich cena zostanie ustalona 3 grudnia po zakończeniu procesu budowania księgi popytu wśród inwestorów instytucjonalnych. To od nich będzie zależało, ile ostatecznie pieniędzy uda się uzyskać Skarbowi Państwa z tej prywatyzacji. Jeśli zostanie utrzymana cena 20 zł za papier, to do budżetu wpłynie 2,8 mld zł.
Analitycy są jednak sceptyczni. Uważają, że inwestorzy instytucjonalni nie będą skłonni aż tyle zapłacić. Przy cenie maksymalnej wskaźniki giełdowe Energi, na tle innych spółek energetycznych notowanych na warszawskiej giełdzie, wyglądają wyjątkowo niekorzystnie. W takiej sytuacji trudno byłoby też o sukces debiutu giełdowego, który zaplanowano na 11 grudnia.