Komisja poinformowała o rozpoczęciu procedury wyjaśniającej, która obejmować będzie konsultacje społeczne. W komunikacie KE zaznaczyła, że istnieją uzasadnione obawy, że brytyjscy podatnicy mogą ponieść łączne koszty rzędu 17 mld funtów w ramach subsydiów zaproponowanych inwestorowi, francuskiemu koncernowi EDF. Subsydia byłyby więc wyższe od szacowanej wartości inwestycji.
Unijny komisarz ds. konkurencji JoaquĄn Almunia podkreślił, że projekt ten wraz z towarzyszącą mu umową pomiędzy inwestorem a rządem "jest niezwykle złożony i o niespotykanej do tej pory naturze i skali".
Zarówno inwestor jak i brytyjski rząd są przekonani, że postępowanie wykaże ostatecznie konieczność pomocy publicznej dla projektu. EDF po raz kolejny potwierdził, że bez subsydiów projekt Hinkley Point C nie byłby opłacalny.
Brytyjski sekretarz stanu ds. energii Edward Davey stwierdził w komunikacie, że decyzja Komisji o wszczęciu postępowania jest standardową procedurą w takich przypadkach. Jego zdaniem projekt spełnia wszelkie wymogi unijne w zakresie dozwolonej pomocy publicznej.
Kluczowym elementem podpisanego w październiku wstępnego porozumienia pomiędzy rządem brytyjskim a EDF jest wysokość tzw. strike proce, czyli gwarantowanej ceny za energię wytworzoną w planowanej elektrowni. Ustalona została ona na poziomie 92,5 funta za megawatogodzinę. Gwarancje rządowe przewidują, że w przypadku, gdy rzeczywista cena hurtowa energii będzie niższa, dopłaci on brakującą kwotę. W przypadku, gdy cena będzie wyższa, koszty weźmie na siebie inwestor.