Występujący dziś w porannym programie państwowej telewizji szef Gazpromu obszernie odniósł się do sytuacji na Ukrainie i sprawy rosyjskich gazociągów w Europie. Miller przypomniał, że obowiązujący piąty rok kontrakt gazowy z Ukrainą podpisali „Ci sami ludzie, którzy są teraz u władzy w Kijowie".
- Problemy z płatnościami, to nie są problemy dwóch podmiotów gospodarczych. To problem Ukrainy i jej gospodarki. Ukraina jest bankrutem. Realnie patrząc to jest poważny problem systemowy. Na dziś kraj nie jest w stanie płacić za gaz. Oni nie płacą ani w tej, anie w inne cenie. Sytuacja pogarsza się z miesiąca na miesiąc. A przyczyna to niska wypłacalność ukraińskich odbiorców i spadająca dyscyplina płatnicza - wyrokował szef Gazpromu.
Sam nie odniósł się do sytuacji z Rosji, gdzie także rosyjski odbiorcy nie płacą za gaz i zalegają Gazpromowi więcej niż Ukraina. Zapewnił natomiast, że negocjowany od 11 lat wielki gazowy kontrakt na dostawy do Chin jest już „na finałowej prostej" i Rosja nie straci na jego podpisaniu. Tak samo Miller mówił rok i dwa lata temu. Chińczycy, którzy mieliby kupować rocznie do 65 mld m3 gazu nie godzą się ani na rosyjską cenę, nie na inne znane Europie warunki kontraktu jak klauzula „bierz lub płać".
Miller odniósł się także do zasadności rozbudowy Nord Stream i budowy South Stream, gdy europejskie magazyny gazu są zapełnione a popyt maleje. Do tego Komisja Europejska nie godzi się, by wyłączyć oba gazociągi spod regulacji Trzeciego pakietu Energetycznego. A to nie pozwala Gazpromowi na pełne wykorzystanie mocy rurociągów.
„Komisja wróci do tej sprawy, kiedy pojawią się problemy z tranzytem prze Ukrainę. Wtedy np. OPAL (niemiecka część Nord Stream) uzyska wyłączenie z Trzeciego pakietu. Ale sam ten gazociąg problemów z dostawami nie rozwiąże. Tylko cały Nord Stream pozwoli bezpiecznie i pewnie transportować gaz do Europy.