Kiedy paliwa po 4 złote

Notowania baryłki staczają się poniżej 50 dolarów. Ceny paliw w Polsce mogą spaść nawet do 4 zł, w czym nie powinna przeszkodzić tzw. opłata zapasowa.

Aktualizacja: 07.01.2015 06:13 Publikacja: 07.01.2015 03:21

Tylko 51,23 dol. płacono we wtorek za baryłkę ropy Brent w Londynie – najmniej od maja 2009 r. Jeszc

Tylko 51,23 dol. płacono we wtorek za baryłkę ropy Brent w Londynie – najmniej od maja 2009 r. Jeszcze tańsza była ropa w USA – bo po 48,47 dol. za baryłkę.

Foto: Flickr

Tylko 51,23 dol. płacono we wtorek za baryłkę ropy Brent w Londynie – najmniej od maja 2009 r. Jeszcze tańsza była ropa w USA – bo po 48,47 dol. za baryłkę. To wszystko odbywa się przy ożywionym handlu, który powrócił do normalnych obrotów po świątecznej przerwie. Dla polskich kierowców oznacza, że mogą oczekiwać, iż ceny podstawowych paliw – benzyny 95-oktanowej i oleju napędowego – zbliżą się wyraźnie do 4 zł za litr.

Zmiana trendu nieprędko

Czy i kiedy ropa podrożeje? Nieprędko. Ponieważ nadal na rynku jest zbyt dużo ropy, a popyt nie jest wystarczający, by ją wchłonąć. To znaczy, że zapasy będą rosły przynajmniej przez kilka miesięcy. – Co prawda ceny spadły zbyt szybko i zbyt nisko, ale na rynku nie widać żadnego sygnału, który ten spadek mógłby powstrzymać – uważa Hans van Clef, analityk ABN Amro Banku.

Zdaniem innych analityków wszystko teraz zależy od Arabii Saudyjskiej. Jeśli tylko da sygnał, że jest gotowa zmniejszyć wydobycie, ceny ropy natychmiast pójdą w górę. Ale nic nie wskazuje, by tak miało się stać. W jednym ze swoich rzadkich wystąpień wypowiedział się na temat cen ropy nawet król Arabii Saudyjskiej. W przemówieniu, które odczytał następca tronu, król Abdullah oznajmił, że jego kraj utrzyma „stabilne postępowanie" i stabilną politykę.

Rynek jest dodatkowo przytłoczony informacjami, że Saudyjczycy sprzedają teraz ropę z 2-dolarowym dyskontem, a tę politykę cenową skopiowały natychmiast Irak, Kuwejt oraz Iran. Nastrojów producentów nie poprawia również fakt, że rekordowe ilości ropy – aż 9,14 mln baryłek dziennie – wydobywają obecnie Amerykanie. Jest to najwięcej od czasu, kiedy Międzynarodowa Agencja Energii zaczęła prowadzić taką statystykę.

Z kolei kraje OPEC w grudniu wydobywały średnio 30,24 mln baryłek dziennie, czyli więcej, niż wynosi ustalony limit (30 mln). Jednocześnie wiadomo, że rosną zapasy w Stanach Zjednoczonych: w ostatnim tygodniu sięgnęły 386,2 mln baryłek. – To jest wyraźne zaproszenie do spadku cen ropy Brent poniżej 50 dol. za baryłkę – dodaje analityk ABN Amro Banku. Według danych amerykańskiej agencji EIA w tym roku globalny popyt na ropę wyniesie 92,8 mln baryłek dziennie.

Bank inwestycyjny Morgan Stanley (MS) ocenia, że w najbliższym czasie można liczyć na zwiększone dostawy z Afryki Zachodniej, Ameryki Łacińskiej, Kanady i Rosji. Zdaniem MS Iran będzie eksportował w 2015 r. o 500 tys. baryłek ropy więcej niż w 2014, jeśli ostatecznie zniesione zostaną sankcje. Ekonomiści zwracają uwagę, że nacisk na ceny wynika również z niepewnej sytuacji w Grecji oraz pogarszającej się sytuacji gospodarczej w strefie euro.

W Polsce coraz taniej

Jeszcze niedawno polscy analitycy przewidywali, że ceny paliw podstawowych – benzyny E95 i oleju napędowego – mogą spaść nawet poniżej 4 zł za litr. Na razie jednak trzeba za nie płacić niewiele więcej: na najtańszych stacjach E95 kosztuje ok. 4,2 zł i mniej, a oleju napędowego 4,4 zł.

Wiadomo już jednak, że ceny nie będą spadały tak szybko, jak oczekiwano, ponieważ w nowym roku wchodzi w życie tzw. opłata zapasowa, jaką producenci paliw mają uiszczać na rzecz Agencji Rezerw Materiałowych za przejęcie od nich obowiązku utrzymywania części zapasów obowiązkowych ropy. Jeśli rafinerie zechcą przerzucić opłatę na kierowców, może to podnieść koszt paliw o 4–6 gr na litrze. Ale nie muszą tego zrobić, skoro mniejsze zapasy obowiązkowe to przecież mniejszy koszt dla przedsiębiorstwa.

Niezależnie od opłaty zapasowej paliwa będą coraz tańsze. Według prognoz serwisu e-petrol ceny mogą spaść o 10–15 groszy za litr E95 i 5–10 groszy – diesla. Czyli nadal jest szansa, że zobaczymy przy dystrybutorach cenę 4 zł. Nie wiadomo jedynie, na jak długo. Przy średniej cenie ropy prognozowanej przez amerykańską EIA na poziomie 68,1 dol. za baryłkę ropy Brent w tym roku przez dłuższy czas nie powinniśmy na dystrybutorach widzieć ceny sięgającej 5 zł – tak w przypadku ON, jak i E95.

Tylko 51,23 dol. płacono we wtorek za baryłkę ropy Brent w Londynie – najmniej od maja 2009 r. Jeszcze tańsza była ropa w USA – bo po 48,47 dol. za baryłkę. To wszystko odbywa się przy ożywionym handlu, który powrócił do normalnych obrotów po świątecznej przerwie. Dla polskich kierowców oznacza, że mogą oczekiwać, iż ceny podstawowych paliw – benzyny 95-oktanowej i oleju napędowego – zbliżą się wyraźnie do 4 zł za litr.

Pozostało 89% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Energetyka
Inwestorzy i przemysł czekają na przepisy prawne regulujące rynek wodoru
Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej