Widoczna w poniedziałek przecena była m.in. reakcją na nowe prognozy banku Goldman Sachs dotyczące rynku ropy. Spodziewa się on, że średnia cena surowca wyniesie w 2015 r. 50 dol. za baryłkę, gdy poprzednia prognoza mówiła aż o 83 dol. W 2016 r. baryłka ropy ma zaś kosztować średnio 70 dol., gdy wcześniej prognozowano 90 dol. Analitycy Goldman Sachs nie wykluczają, że cena ropy może na krótko spaść nawet do 30 dol. za baryłkę. W pierwszym kwartale 2015 r. ma średnio wynosić 46 dol. za baryłkę.
– Wierzymy, że naftowy „rynek niedźwiedzia" będzie charakteryzował się ożywieniem o kształcie podobnym do litery „U". Zajmie mu więc dużo czasu odbicie i dojdzie ono do poziomów cen dużo niższych niż przed wyprzedażą. Jest tak dlatego, że obecnie przemysł naftowy ma dużo większe moce magazynowe i agresywniejszą strukturę kapitałową niż w przeszłości – wskazują analitycy Goldman Sachs.
Książę Alwaleed bin Talal, najbogatszy saudyjski przedsiębiorca, również się nie spodziewa, by ceny ropy powróciły do poziomów osiąganych jeszcze w I połowie 2014 r. – Jestem pewny, że nigdy już nie zobaczymy ropy kosztującej 100 dol. za baryłkę. Rok temu mówiłem, że taka cena jest sztuczna – mówi Alwaleed w wywiadzie dla „USA Today".
Co prawda, prezydent Wenezueli Nicolas Maduro namawia inne kraje Organizacji Państw Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) do cięć w produkcji, by podbić ceny surowca, ale nic takich cięć nie zapowiada. Analitycy Goldman Sachs wskazują, że kraje OPEC chcą, by ceny spadły do poziomu uderzającego w opłacalność wydobycia ropy ze złóż łupkowych w USA. By jednak uderzyć w nowe inwestycje w wydobycie z tych złóż, cena musiałaby spaść w I półroczu 2015 r. w okolice 40 dol. za baryłkę.