Dzięki wydłużeniu terminu dostawy gazu z Kataru spółka nie będzie musiała go uwzględnić w swoich kosztach. Obecnie gaz z Bliskiego Wschodu jest droższy od gazu rosyjskiego, a konieczność jego sprzedaży wiązałaby się z utratą marży PGNiG.
Równocześnie firma nie może zwiększyć ceny dostarczanego gazu – na rynku indywidualnym taryfy są ustalone przez regulatora, natomiast rynek przemysłu zaczyna być coraz bardziej konkurencyjny. Pojawiają się nowe podmioty dostarczające paliwo do zakładów, a np. Azoty zapowiedziały, że połowę swojego zapotrzebowania zaspokoją same. PGNiG jakiś czas temu podjęło słuszną decyzję, by bronić swoich udziałów wśród przedsiębiorstw. Spółka wprowadziła specjalną ofertę dla firm właśnie po to żeby konkurować o klientów biznesowych. Konieczność sprzedaży katarskiego gazu obniżyłaby wyniki PGNiG. Decyzja o budowie gazoportu była podjęta jeszcze przed kryzysem, kiedy wydawało się, że będzie to silny argument w negocjacjach z Gazpromem o cenach gazu. Nikt nie przewidział, że pogorszenie sytuacji ekonomicznej doprowadzi do sytuacji, w której Rosjanie sami zaczną oferować gaz na aukcjach i jego cena spadnie.
Gazoport służy obecnie jako gwarancja bezpieczeństwa energetycznego państwa, które obecnie jest całkowicie niezagrożone. Przed regulatorem rynku gazu stoi teraz pytanie co stanie się z taryfami dla odbiorców. Droższy gaz z Kataru będziemy musieli ostatecznie przyjąć, a jego wyższa cena jest kosztem bezpieczeństwa i powinniśmy wspólnie ją ponieść.
Obecnie na rynku gazu możemy mówić o nadwyżce, więc import gazu LNG poza znaczeniem dla bezpieczeństwa jest niekorzystny. PGNiG zadeklarował się na wykorzystanie 60 proc. mocy terminalu LNG, jednak obecna sytuacja na rynku nie wpłynęłaby dobrze na wyniki spółki. Tym bardziej pozytywnie trzeba patrzeć decyzję PGNiG o przedłużeniu umowy. Jest to przesunięcie przyjęcia droższego gazu na później, do czasu gdy nie będzie nadwyżki na rynku.
- Daria Kulczycka, Dyrektorka departamentu Energii i Zmian Klimatu w Konfederacji Lewiatan.