Chodzi o tzw. koszty zewnętrzne. Są to m.in. wydatki zdrowotne na leczenie chorób spowodowanych smogiem, ale też straty poniesione przez gospodarkę wynikające z absencji w pracy.
Bruksela wylicza, że co roku przepada tak w Polsce aż 19 mln dni roboczych. Przy czym wiążące się z tym wydatki ponoszone przez samych pracowników sięgają 1,5 mld euro, a koszty opieki zdrowotnej przekraczają 88 mln euro rocznie. Straty warte aż 272 mln euro są też w rolnictwie, bo przepada część upraw.
Wyrzucone pieniądze
– Analizując Polskę na tle innych krajów europejskich, można popaść w nieuzasadniony optymizm. Bo nasz kraj znalazł się na piątym miejscu z najwyższymi zdrowotnymi kosztami zewnętrznymi, a usiane zielonymi elektrowniami Niemcy są na pierwszej pozycji, z ponaddwukrotnie wyższymi wydatkami. – Jeśli odniesiemy koszty ponoszone przez Polskę do naszego PKB, to jesteśmy europejskim liderem – twierdzi Ryszard Pazdan, ekspert ds. polityki środowiskowej i minister środowiska w Gospodarczym Gabinecie Cieni BCC.
Wskazuje przy tym na Niemcy, gdzie udział tych kosztów w PKB stanowi 1,7 proc. We Francji jest to 1,5 proc., w Wielkiej Brytanii – 1 proc., a we Włoszech 2,6 proc. Dla porównania wskazane przez KE koszty stanowią w polskim PKB aż 6 proc. – To są gigantyczne pieniądze, których dużą część można zaoszczędzić, poprawiając jakość powietrza – zauważa Pazdan.
Eksperci nie są przekonani, czy ogłoszony niedawno przez rząd plan walki o czyste powietrze przyniesie zakładane efekty. Zwłaszcza że do tego potrzeba konsekwencji oraz determinacji władz nie tylko w sezonie grzewczym, kiedy o smogu mówi się najwięcej.