Bułgaria wraca do budowy drugiej siłowni atomowej

Po ponad 5 latach Bułgaria wraca do budowy drugiej elektrowni atomowej. Na początku grudnia siłownię uznano za obiekt o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa narodowego. Zapisano to w zaktualizowanym wariancie rządowej strategii bezpieczeństwa narodowego.

Publikacja: 30.12.2017 10:11

Bułgaria wraca do budowy drugiej siłowni atomowej

Foto: AdobeStock

PAP

Zdaniem ekspertów, zapis ten pokazuje zdecydowanie władz, by powrócić do projektu, z którego zrezygnowały w marcu 2012 r. „Skoro dany obiekt jest priorytetowy w strategii bezpieczeństwa narodowego, oznacza to z całą pewnością, że ma powstać" – stwierdził ekonomista Georgi Wułdżew.

Decyzja rządu były poprzedzona licznymi wizytami minister energetyki Temenużki Petkowej w Moskwie i oświadczenie, że elektrownię należy budować, a także wielokrotnie wyrażone przez stronę rosyjską gotowość uczestniczenia w projekcie.

Kilka miesięcy temu rząd zamówił w Bułgarskiej Akademii Nauk ocenę perspektyw i rentowności inwestycji. Według analizy, której fragmenty udostępniono opinii publicznej w listopadzie, projekt jest perspektywiczny przy zachowaniu następujących warunków: gdyby jego koszt nie przekraczał 10,5 mld euro i gdyby zagwarantowano kredyt w wys. 70 proc. tej kwoty przy odsetkach nie wyższych niż 4,5 proc. rocznie.

Analiza, przy opracowaniu której uwzględniono rozwój sytuacji energetycznej na Bałkanach w następnych 30 latach, nie zostanie opublikowana w całości, gdyż zawiera poufne dane. Opiera się na założeniach, że siłownia wejdzie do eksploatacji w 2029 r. i przez ponad 15 lat będzie działać razem z istniejącą obecnie siłownią w Kozłoduju, której przedłużono termin korzystania z dwóch reaktorów.

Oficjalnie wznowienia projektu nie ogłoszono, a według nieoficjalnych informacji ma to nastąpić w drugiej połowie 2018 r. po zakończeniu bułgarskiej prezydencji UE. Jednocześnie jednak pomysł budowy drugiej elektrowni atomowej jest dość popularny wśród ludności. Badanie instytutu Gallupa z listopada wskazuje na 63-procentowe poparcie dla reanimacji pomysłu przez rząd.

Bułgarzy uważają, że nowa siłownia będzie produkować tak samo tani prąd jak obecna, zbudowana w latach 70. ubiegłego wieku i nie zwracają uwagi na przestrogi licznych ekonomistów i ekspertów, że sposób finansowania nowej będzie zupełnie odmienny, a jej produkcja – droższa.

Według jednego z autorów analizy, prof. Aleksandra Taskowa, przy ocenie perspektywiczności projektu elektrowni Belene brano pod uwagę model finansowania węgierskiej siłowni Paks II, gdzie państwo zapewniło wyłącznie 20 proc., a pozostałe 80 proc. środków pochodzi z kredytu udzielonego przez Rosję. Będzie on spłacany dzięki zyskom ze sprzedaży prądu.

Projekt budowy drugiej elektrowni jądrowej w Bułgarii powstał w latach 80., a w 1990 r. został zamrożony. Reaktywowano go w 2003 r. za rządów ówczesnego premiera i byłego cara Symeona Sakskoburggotskiego. W 2006 r. za rządów lewicy podpisano porozumienie z Atomstrojeksportem o zakupie dwóch reaktorów o łącznej mocy 2 tys. megawatów.

W marcu 2012 r. za rządów obecnego centroprawicowego premiera Bojko Borisowa budowę wstrzymano mimo poczynionych już inwestycji w wys. 1 mld euro. Rząd ocenił, że koszt siłowni i zwłaszcza towarzyszącej jej infrastruktury okaże się zbyt wysoka.

W 2012 r. Rosja zaskarżyła do sądu decyzję parlamentu bułgarskiego o rezygnacji i zażądała półtora miliarda euro odszkodowania za zamówione reaktory. W czerwcu 2016 r. Bułgaria została skazana na grzywnę w wys. 620 mln euro przez Sąd Arbitrażowy Międzynarodowej Izby Handlowej w Paryżu.

W grudniu ubiegłego roku Bułgaria stała się właścicielem dwóch reaktorów jądrowych typu WWER 1000+ o mocy 1000 megawatów każdy. Pierwotnie reaktory były magazynowane u producenta, obecnie według danych resortu energetyki zostały przewiezione do Bułgarii. Próby odsprzedania ich, m.in. Iranowi, nie powiodły się.

Zdaniem ekspertów, zapis ten pokazuje zdecydowanie władz, by powrócić do projektu, z którego zrezygnowały w marcu 2012 r. „Skoro dany obiekt jest priorytetowy w strategii bezpieczeństwa narodowego, oznacza to z całą pewnością, że ma powstać" – stwierdził ekonomista Georgi Wułdżew.

Decyzja rządu były poprzedzona licznymi wizytami minister energetyki Temenużki Petkowej w Moskwie i oświadczenie, że elektrownię należy budować, a także wielokrotnie wyrażone przez stronę rosyjską gotowość uczestniczenia w projekcie.

Pozostało 86% artykułu
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?
Energetyka
Trump wskazał kandydata na nowego sekretarza ds. energii. To zwolennik ropy i gazu
Energetyka
Bez OZE ani rusz
Energetyka
Inwestorzy i przemysł czekają na przepisy prawne regulujące rynek wodoru
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami