Francuska Unia Elektryczności (UFE) przedstawiła raport o różnych opcjach w energetyce do 2030 r., wskazujące, jak trudna i kosztowna będzie rezygnacja z energetyki jądrowej. Raport szacuje dodatkowe koszty zależnie od stopnia zmniejszenia tego udziału z 75 proc. obecnie do 70, 50 i 20 proc.
Trzy scenariusze, trzy warianty przygotowano na potrzeby najbliższej kampanii wyborczej (w kwietniu odbędą się wybory prezydenckie): rządząca obecnie partia UMP jest za utrzymaniem absolutnego prymatu energetyki jądrowej, kandydat socjalistów Francois Hollande proponuje zmniejszenie jej udziału do 50 proc., a Zieloni żądają całkowitej likwidacji.
Przy wyborze wariantu 70 proc. wszystkie podmioty związane z tym sektorem musiałyby zainwestować łącznie 332 mld euro — ocenia UFE. W pakiecie tym znalazłyby się nakłady na utrzymanie mocy produkcyjnych: przedłużenie z 40 do 60 lat zdolności funkcjonowania wszystkich instalacji i budowa nowych reaktorów. Suma ta uwzględnia także koszty na sieć energetyczną: przesyłanie i dystrybucję.
Drugi wariant 50 proc. zakładający wyłączenie połowy reaktorów oznaczałby dodatkowe koszty 60 mld euro. Suma ta powstała po uwzględnieniu nakładów potrzebnych na wyrównanie ubytków powstałych po utracie elektrowni jądrowych i na stworzenie nowych producentów energii. Przede wszystkim wykorzystujących odnawialne źródła, ale także elektrowni cieplnych, bo należy przewidzieć takie sytuacje, kiedy nie będzie wiatru, słońca czy deszczu. W sumie tej nie wzięto pod uwagę kosztów likwidacji siłowni jądrowych.
Suma 60 mld euro wzrosłaby do 112 mld w trzecim wariancie 20 proc., który zakłada likwidację każdej elektrowni jądrowej po 40 latach od jej uruchomienia.