Przystępujemy do przygotowania pełnej dokumentacji i studium wykonalności połączenia polsko-litewskiego – stwierdził podczas Forum prezes Gaz-Systemu Jan Chadam. – Mamy też duże szanse na pozyskanie finansowania.
Decyzja o kontynuowaniu prac – jak dodał – zapadła po tym, jak obaj operatorzy (polski i litewski) przedstawili w Brukseli inwestycję. – Dokumentacja i studium będą gotowe jeszcze w pierwszym półroczu 2012 roku.
Prezes Chadam przypomniał, że projekt uda się zrealizować tylko przy dofinansowaniu z programów pomocowych UE. I – po rozmowach w Brukseli – to dofinansowanie staje się bardziej realne. – Musimy poczekać na zatwierdzenie unijnego budżetu, ale wszystko wskazuje na to, że nasz projekt spełnia warunki dotyczące tworzenia wspólnego rynku energii i służy integracji sieci i poprawie bezpieczeństwa dostaw – powiedział „Rz". – A skoro tak, jest szansa na dofinansowanie nawet do 80 proc. nakładów.
Po stronie litewskiej trzeba wybudować 211 km, po stronie polskiej 351 km, w efekcie koszty szacuje się na pół miliarda euro.
Ta inwestycja ma szczególne znaczenie dla Litwy, która szuka alternatywnych – wobec Rosji – dostaw gazu. Litwini wprawdzie mają także pomysł budowy terminalu gazu skroplonego, ale toczą spór zarówno z władzami w Rydze, jak i Tallinie, co do jego lokalizacji. Każde z trzech państw nadbałtyckich chce ulokować gazoport u siebie, a wiadomo, że budowa wszystkich trzech nie ma sensu. Łącznik gazociągowy Polska – Litwa zażegnałby ten spór. Bo gaz z polskiego terminalu mógłby docierać do wszystkich trzech krajów.