O?współpracy Enei z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem mówiło się od dawna. Spółki miały razem budować blok energetyczny opalany gazem w Elektrowni Kozienice. Ale pomysł nie wypalił. Ostatecznie Enea zdecydowała się na budowę kolejnego bloku węglowego, a na rynku pojawiły się pogłoski o zerwanej współpracy z PGNiG.
– Nigdy nie zakończyliśmy rozmów w tej sprawie. Co więcej, rozważamy wspólnie budowę nie jednego, ale kilku bloków gazowych – ujawnia w rozmowie z „Rz" Maciej Owczarek, prezes Enei. – Mamy w planach kolejny blok w Kozienicach i niewykluczone, że będzie to blok gazowy. Na decyzję mamy jednak sporo czasu – zaznacza.
Jego zdaniem gaz jest dziś na tyle drogim surowcem, że na budowę elektrowni gazowych mogą sobie pozwolić tylko ci, którzy mają do niego dostęp. Dlatego Enea zgodnie z zaleceniem ministra skarbu zaangażuje się w gaz łupkowy. – Rozważamy różne scenariusze, ale na razie nie przywiązujemy się do żadnego. Moglibyśmy np. włączyć się już na etapie poszukiwań lub później, kupując tanie źródło surowca. Nie spieszymy się z tą decyzją – zapowiada Owczarek.
Tymczasem konkurenci Enei mają już za sobą pierwsze porozumienia – Polska Grupa Energetyczna i Tauron podpisały listy intencyjne z PGNiG w celu wspólnego poszukiwania gazu łupkowego. Z wypowiedzi prezesa Owczarka wynika, że Enea w podobny sojusz z gazowniczą spółką raczej nie wejdzie. – Poszukiwaniem gazu zajmują się wyspecjalizowane firmy, których jest w naszym kraju bardzo dużo – mówi prezes. Zaznacza jednak, że Enea „nie wyklucza żadnego scenariusza".
Minister skarbu podkreślił, że preferuje państwowe sojusze. Spośród spółek z udziałem Skarbu Państwa koncesjami na poszukiwanie gazu niekonwencjonalnego mogą poszczycić się oprócz PGNiG tylko Orlen i Lotos. Czy to z nimi Enea zawrze sojusze? – Tak wskazywałaby logika, ale żadne decyzje jeszcze nie zapadły – uciął Owczarek.