Sprawą zajmie się Federalny Sąd Konstytucyjny Karlsruhe. Jeżeli sąd uzna decyzję rządu za niekonstytucyjną, koncern dostanie odszkodowanie.
Jak pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung", główny argument biznesu dotyczy tego, że decyzja niemieckiego rządu o zamknięciu elektrowni atomowych była "przedwczesna" i niezgodna z długofalowymi ustaleniami między stronami. W 2010 r. rząd w porozumieniu z koncernami zdecydował, że elektrownie atomowe zaprzestaną pracy do 2036 r. Ale rok później, po katastrofie z japońskiej Fukushimie, zmienił jednostronnie termin na 2022 r. A to oznacza wielkie straty niemieckich gigantów.
Według gazety, sąd zamierza w tym tygodniu skierować pozew największego niemieckiego koncernu energetycznego E.ON, do rządu, Bundesratu oraz do 63 organizacji w tym do Greenpeace. Sąd oczekuje od adresatów opinii na temat ich stanowiska wobec pozwu.
Także inni dostawcy energii na terenie Niemiec zamierzają dochodzić odszkodowań od państwa. Pozew przygotowuje szwedzki Vattenfall - jeden z największych graczy na niemieckim rynku. Szwedzi chcą dochodzić swoich praw w USA przed Międzynarodowym centrum ds rozstrzygania sporów inwestycyjnych.