Rz.: Jeszcze niedawno spółka była zadłużona na 65-68 mln zł. Mówił pan o restrukturyzacji tego długu. Kiedy i w jaki sposób chcecie się tego balastu pozbyć?
Grzegorz Ślak:
Dziś nasz dług wynosi tylko 40 mln zł, co świadczy o olbrzymim tempie, w jakim spłacamy swoje zobowiązania. Od początku roku płacimy odsetki, a od 30 kwietnia - także kapitał. Teraz myślę o refinansowaniu kredytu w BGŻ, gdzie płacimy ponadrynkowe odsetki. Chciałbym tę sprawę zakończyć do 30 września przenosząc kredyt do innego banku i rozkładając go na trzy do pięciu lat. Co prawda historyczne wyniki spółki, która jeszcze niedawno w ogóle nie pracowała a więc nie osiągała żadnych przychodów, nie są dobre, ale od niedawna widać znaczący wzrost przychodów i zysku. A więc jest zainteresowanie banków.
Według zapowiedzi Wratislavia-Bio ma zamknąć ten rok przychodami na poziomie 400 mln zł i 20 mln zł zysku netto. Czy po niespełna ośmiu miesiącach te cele są zagrożone?
Absolutnie nie, tu nie będzie żadnej pomyłki. W samym sierpniu spółka zarobiła 3-4 mln zł, co razem z zyskiem z poprzednich miesięcy daje 12-13 mln zł. Liczę oczywiście, że będzie więcej. Z uwagi na fakt, iż prowadziłem również spółkę biopaliwowa w Niemczech i posiadam tam kontakty liczę na małe dostawy do rafinerii niemieckich w wysokości 2-3 tys ton. Jestem w trakcie negocjacji kontraktów z dwoma rafineriami w Niemczech, dla których Wratislavia-Bio może dostarczać estry. Być może już w IV kwartale wyprodukujemy na początek 2-3 tys. ton, ale będę się starał o kontrakt na przyszły rok.