Tymczasowe cła karne będą obowiązywać od 6 czerwca przez maksymalnie sześć miesięcy. Po tym okresie UE może zdecydować o nałożeniu stałych ceł zaporowych na chińskie panele słoneczne na okres 5-letni. Do tego potrzebna jednak będzie zgoda krajów UE.
De Gucht poinformował, że postępowanie będzie dwuetapowe: przez pierwsze dwa miesiące karne cła będą wynosić 11,8 proc. ceny towaru, a po 6 sierpnia - jeśli nie dojdzie do polubownego rozwiązania sporu - stawka ta wzrośnie do 47,6 proc.
- W ten sposób chcemy dać chwilę wytchnienia europejskim producentom paneli słonecznych, którzy cierpią z powodu dumpingu. (...). Piłka leży po stronie Chin. Jeśli Chiny nie przedstawią propozycji rozwiązania sporu do 6 sierpnia, wtedy automatycznie zastosujemy wyższe stawki - powiedział De Gucht na konferencji prasowej.
Jak zaznaczył, eksport chińskich firm współpracujących z Komisją Europejską będzie obłożony niższymi stawkami ceł. Niektóre z nich wykazały już wolę współpracy. Od tego będzie uzależniona wysokość stawki celnej. Zapewnił, że decyzja KE nie ma nic wspólnego z protekcjonizmem.
Według szacunków KE ceny paneli sprowadzanych do Europy z Chin powinny być średnio o 88 proc. wyższe, żeby nie można było mówić o dumpingu. Obecne ceny - w opinii De Guchta - bardzo szkodzą europejskim firmom branży solarnej i są zagrożeniem dla 25 tys. miejsc pracy. - Ponadto zagrażają przetrwaniu samej branży i przyszłym inwestycjom, szczególnie w bardzo ważnym obszarze badań naukowych i rozwoju - powiedział.