W środę Parlament Europejski przyjął 6-proc. limit udziału biopaliw I generacji w całości paliw transportowych do 2020 roku. Oznacza to, że brakujące 4 proc. w stosunku do obowiązującego minimum 10 proc. paliw ze źródeł odnawialnych, będzie musiało pochodzić albo z biopaliw kolejnej generacji (wytwarzanych z surowców niespożywczych) albo z innych źródeł odnawialnych.
Według REA wprowadzenie limitu pogorszy i tak już niestabilną sytuację sektora biopaliwowego w Europie. Organizacja ubolewa zarówno nad 6-proc. maksimum udziału biopaliw I generacji, jak również nad zgodą na uwzględnianie tzw. kryteriów ILUC przy wyliczaniu emisyjności biopaliw po 2020 roku.
"Efektem dzisiejszych decyzji Parlamentu Europejskiego może być wstrzymanie przez spółki z branży planowanych inwestycji" - skomentowała Clare Wenner z REA. Jej zdaniem 6-proc. limit jest zbyt niski, by zapewnić spółkom możliwość wypełnienia minimum udziału paliw odnawialnych bez ponoszenia niepotrzebnych kosztów.
"Nadal stoimy także na stanowisku, że wprowadzanie kryteriów ILUC przy wyliczaniu emisyjności biopaliw jest zbyt pochopne, gdyż póki co brak jednoznacznych dowodów naukowych potwierdzających wiarygodność szacunków mówiących o negatywnym wpływie produkcji na potrzeby biopaliwowe na ceny żywności" - czytamy w oświadczeniu organizacji.
REA zauważa jednak także pozytywy niektórych decyzji podjętych przez Parlament Europejski. Chodzi m.in. o wprowadzenie osobnego celu dla biopaliw II generacji w wysokości 2,5 proc. całości paliw transportowych oraz utrzymania tzw. podwójnego naliczania dla paliw wytwarzanych ze zużytych olejów spożywczych.