Rosja tnie CO2

Dekret prezydenta Władimira Putina dał zielone światło pracom nad zmniejszeniem emisji gazów cieplarnianych.

Publikacja: 03.10.2013 15:37

Rosja tnie CO2

Foto: Bloomberg

Do 2020 r. ich emisja ma być nie większa niż 75 proc. poziomu z 1990 r. Rząd dostał półtora roku na przygotowanie planu konkretnych działań oraz wskaźników redukcji dla poszczególnych sektorów gospodarki.

Autorzy prezydenckiego dekretu uważają, że ograniczenia emisji dla poszczególnych sektorów stworzy wewnętrzny rynek handlu kwotami emisji. Przy czym grupa robocza Ministerstwa Gospodarki i organizacji Przedsiębiorcza Rosja nie chce ograniczać projektowania rynku tylko do handlu emisją CO2, który już w Rosji istnieje.

W 2000 r. emisja rosyjska była o 38 proc. poniżej przyznanego krajowi limitu. Głównie za sprawą upadku energochłonnej gospodarki socjalistycznej oraz kryzysu z lat 1997–1998 r., gdy wiele zakładów zbankrutowało. W końcu 2004 r., gdy Rosja ratyfikowała Protokół z Kioto, kraj ten emitował o 36 proc. mniej gazów. A w 2011 r. emisja była o 31 proc. niższa od limitu. Dlatego Rosja miała prawo do sprzedaży uprawnień.

Jako pierwsza pięć lat temu za ponad 70 mln euro fińska kompania energetyczna Fortum kupiła od Rosji kwotę 5 mln ton gazów cieplarnianych, które do końca 2012 r. wyemitowały elektrownie w St. Petersburgu przejęte przez koncern.

W kolejnym roku Sbierbank dostał zadanie zorganizowania przetargów na projekty joint implementation (wspólne wdrażanie) oraz kontroli ich wykonania. Mechanizm zapisany w Protokole z Kioto zakłada bowiem, że rosyjskie koncerny w zamian za kwoty dostaną inwestycje zagraniczne w technologie energooszczędne.

Jako pierwszy swoje kwoty sprzedał w 2011 r. Gazprom nieft. Prawo do dodatkowej emisji 290 tys. ton CO2 kupiły japońskie Mitsubishi i Nippon Oil. Wartość transakcji wyniosła ok. 4 mld dol. W zamian Gazprom dostał nowe energooszczędne technologie i wspólnie z Japończykami realizuje projekt wykorzystania propan-butanu ze złoża Ety-Purowskie w okręgu jamało-nienieckim.

Wystarczyło utrzymać ten poziom, by przy cenie 5 euro za tonę ekwiwalentu dwutlenku węgla rosyjskie firmy mogły zarobić na sprzedaży swoich nadwyżek ok. 30 mld euro. Jednak nieoczekiwanie w grudniu 2012 r. Kreml nie podpisał się pod przedłużeniem obowiązywania Protokołu z Kioto.

Jak podał Wsiewołod Gawriłow, dyrektor Sbierbanku ds. projektów energetycznych i ekologicznych, rosyjskie firmy do grudnia 2012 r. zarobiły na handlu kwotami jedynie ok. 600 mln dol. Na sprzedaż udało się wystawić tylko część rosyjskiego limitu – ok. 200 mln ton ekwiwalentu CO2 z 6 mld ton, które Rosji przyznano.

Teraz Rosjanie chcą sami ograniczyć emisję tak, by do 2020 r. energetyka – dziś główny rosyjski truciciel powietrza (83 proc. emisji) – zmniejszyła swój udział do 55 proc.

Do 2020 r. ich emisja ma być nie większa niż 75 proc. poziomu z 1990 r. Rząd dostał półtora roku na przygotowanie planu konkretnych działań oraz wskaźników redukcji dla poszczególnych sektorów gospodarki.

Autorzy prezydenckiego dekretu uważają, że ograniczenia emisji dla poszczególnych sektorów stworzy wewnętrzny rynek handlu kwotami emisji. Przy czym grupa robocza Ministerstwa Gospodarki i organizacji Przedsiębiorcza Rosja nie chce ograniczać projektowania rynku tylko do handlu emisją CO2, który już w Rosji istnieje.

Pozostało 80% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie