W PE udało się przeforsować kilka korzystnych poprawek. Jedna z nich znosi proponowaną retroaktywność. Czyli nawet jeśli Rada UE i PE w drugim czytaniu przyjęłyby dyrektywę w kształcie przegłosowanym wczoraj w Strasburgu, to przepisy będą działały tylko dla nowych inwestycji. Każdy koncern, który rozpocznie poszukiwania wcześniej, nie będzie musiał sporządzać oceny wpływu inwestycji na środowisko. Przedstawiciele polskiego rządu nie dramatyzują z powodu decyzji PE. - Od dzisiejszego głosowania do faktycznych zmian droga jest bardzo daleka. Będzie jeszcze głosowanie plenarne, a później ewentualna procedura dialogu PE z Radą. Nie ma żadnych podstaw do tego, aby rozpocząć jakiekolwiek działania legislacyjne w Polsce – uspokaja Paweł Mikusek, rzecznik prasowy resortu środowiska.
Opinia dla „Rz"
Marcin Zięba dyrektor generalny OPPPW
Wejście w życie proponowanych przepisów utrudni pracę inwestorom i zdecydowanie wydłuży, i tak powolne, tempo prac poszukiwawczych. Uchwalone w czerwcu rozporządzenie Rady Ministrów zmieniające rozporządzenie w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko pozytywnie wpłynęło na nastroje branży, dając nadzieję na niezwłoczne przyspieszenie prac poszukiwawczych. Jeżeli decyzje podejmowane na szczeblu europejskim wejdą w życie, mogą niestety zniweczyć tę szansę. Czas to pieniądz i każde spowolnienie i wydłużenie prac oznacza wyższe koszty, a tym samym wpływa na rachunek całej inwestycji. Branża boleśnie odczuwa finansowo każde utrudnienie i spowolnienie procesu przygotowania do prac poszukiwawczych. —trf
Przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa uważają, że dziś obowiązujące regulacje środowiskowe są wystarczające. - Decyzja PE powoduje niepotrzebne wydłużenie prac oraz wzrost kosztów niezbędnych do rozpoczęcia wierceń, co może przełożyć się na obniżenie opłacalności poszukiwań i ograniczenie zainteresowania potencjalnych inwestorów - zauważają. W ocenie resortu dla Polski może to oznaczać utratę szansy na dodatkowe wpływy do budżetu oraz stworzenie atrakcyjnych miejsc pracy. Co więcej, podjęta decyzja zmniejsza szansę na niezależność energetyczną całej UE.
Do środowej decyzji PE odniosły się też spółki prowadzące poszukiwania w Polsce. W ocenie PKN Orlen konieczna będzie duża determinacja w zakresie negocjowania szczegółowych zapisów dyrektywy środowiskowej. - Wiele zależeć będzie bowiem od przyjętych definicji, brzmienia zapisów w prawie polskim i wspólnotowym, a także dokumentów wykonawczych. Dla inwestorów szczególnie ważna będzie ścieżka uzyskiwania decyzji, w tym ustawowe terminy oraz zakres wymaganej oceny oddziaływania na środowisko – podało biuro prasowe PKN Orlen.
- Obowiązkowa ocena oddziaływania na środowisko już na etapie poszukiwań i rozpoznawania złóż najprawdopodobniej opóźni moment oszacowania zasobności polskich złóż a więc również potencjalną eksploatację gazu na skalę przemysłową – mówi Marcin Zięba, dyrektor generalny Organizacji Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego, zrzeszającej firmy z branży, w tym m.in. zagraniczne koncerny BNK Petroleum, Chevron, ConocoPhillips, Eni, czy Marathon Oil. Jego zdaniem wejście w życie proponowanych przepisów utrudni pracę inwestorom i zdecydowanie wydłuży, i tak powolne, tempo prac poszukiwawczych. Zięba ostrzega, że każda niepewność regulacyjna, w tym związana z ciągłymi zmianami przepisów dotyczących wymogu przeprowadzania oceny oddziaływania na środowisko, wpływa na pogorszenie nastrojów wśród inwestorów.