Rekord Gazpromu w Europie

Jeszcze nigdy udział koncernu w europejskim rynku nie był tak wysoki. ?W 2013 roku ponad 30 proc. europejskiego apetytu na gaz zaspokoili Rosjanie.

Publikacja: 19.02.2014 04:43

Rekord Gazpromu w Europie

Foto: Bloomberg

Według danych rosyjskiego giganta obecność Gazpromu w Europie i Turcji zwiększyła się do 30,07 proc. w minionym roku. To absolutny rekord w historii koncernu. Do tej pory największy udział Gazpromu w europejskim gazie odnotowano w 2011 r. – 27 proc. Dwa lata temu udział ten spadł do 26 proc.

Żarłoczni Włosi, oszczędni Turcy

Całe ubiegłoroczne zapotrzebowanie Europy na gaz wyniosło 541 mld m sześc., co oznacza spadek o jeden procent. W sumie import gazu w Europie spadł o 0,6 proc. do 253 mld m sześc., a własne wydobycie było niższe o 1,4 proc. i wyniosło 288,1 mld m sześc. Wszystko to sprzyjało wzrostowi pozycji Gazpromu jako głównego dostawcy gazu ziemnego. Koncern zwiększył swoją sprzedaż o 16,3 proc. do 161,5 mld m sześc.

Komu to zawdzięcza? Głównie Europie Zachodniej, gdzie popyt zwiększył się o 20 proc. Natomiast Europa Środkowa kupiła o 4,4 proc. więcej. Z poszczególnych krajów zakupy zwiększyli przede wszystkim Włosi (o prawie 70 proc. do 25,7 mld m sześc.). Choć nikt tego głośno nie mówi, koncern Eni, jako główny partner Gazpromu przy budowie Gazociągu Południowego  i innych mniejszych projektów, musiał dostać wyjątkowo zachęcające zniżki w cenie.

Rosjanie priorytetowo traktują też swój nowy i rosnący rynek, którym są Wyspy Brytyjskie (tu zakupy wzrosły o 54 proc.). A mają być jeszcze wyższe za kilka lat, kiedy do Wysp dotrze specjalna nitka South Stream przez Holandię. Nie zawiedli też wypróbowani przez lata partnerzy biznesowi – niemieckie koncerny energetyczne zwiększyły zakupy o 21 proc. Co ciekawe zwiększone zakupy gazu na zachodzie Europy zaczęły się latem i do końca roku rosły, pomimo łagodnego początku zimy.

Rosjanie zaczynają natomiast tracić dotychczasowego trzeciego największego klienta – Turcję. Ankara zmniejszyła zakupy w Gazpromie o 1,5 proc., a zwiększyła o ponad 12 proc. u największego na tym rynku konkurenta Rosjan – w  Iranie.

Cena zdecyduje

– Są trzy kluczowe zjawiska sprzyjające wzrostowi sprzedaży Gazpromu w Europie: spadek udziału LNG w rynku Starego Kontynentu, spadek wydobycia własnego oraz spadek dostaw gazu norweskiego. A to jest związane z ograniczeniami technicznymi, brakiem nowych gazociągów i niższym wydobyciem na Morzu Północnym – wyjaśnia Aleksiej Kokin, analityk rynku ropy i gazu banku Uralsib, cytowany przez „Wiedomosti".

Zysk netto Statoil spadł w minionym roku o 42 proc. Powodem jest zmniejszenie produkcji (o 3 proc.) oraz cen (8 proc.). Na ten rok Norwegowie planują wzrost wydobycia gazu o 2 proc.

Kluczowa w dalszym rozwoju wydarzeń na europejskim rynku gazu będzie jednak oferowana przez Gazprom cena. Od czterech lat powoli spada. W 2013 r. średnia wyniosła 380 dol./1000 m sześc. W tym roku ma spaść do 372 dol. Pod taką cenę został przygotowany budżet 2014 r.

– To co się teraz dzieje, to część cyklicznego procesu. Popyt na rosyjski gaz będzie w regionie rósł jeszcze kilka lat. Ma to związek z tym, że prawie cały dostępny na globalnym rynku LNG kupuje Azja, szczególnie Japonia, która po zamknięciu elektrowni jądrowych zdana jest na gaz skroplony. A dla LNG jedyną alternatywą jest gaz rurociągowy. Tu Gazprom jest absolutnym liderem rynku. Nikt nie ma ma tylu rurociągów w Europie, a buduje się przecież największy – South Stream – na Bałkany, do Austrii i Włoch. Dlatego w tej sytuacji nie oczekuję, że cena rosyjskiego gazu dalej będzie spadać – komentuje Lew Snykow, partner Greenwich Capital.

W 2010 r., gdy Europa wychodziła z kryzysu, udział Gazpromu wynosił 23 proc. Strategia koncernu zakłada wzrost w 2030 r. do 33 proc., ale przy takim tempie wskaźnik ten może zostać osiągnięty szybciej. W 2018 r. zacznie pracować Gazociąg Południowy.

Na drugim miejscu wśród największych dostawców gazu na europejski rynek jest Algieria, ale jej eksport spadł o 18,5 proc. do 37,9 mld m sześc., na trzecim – Katar (-20,7 proc. do 24,8 mld m sześc.). Algieria dostarcza gaz rurociągami przede wszystkim do Włoch i Hiszpanii. Półwysep Iberyjski to z kolei dla Gazpromu terra incognita. Rosjanie chcą tam wejść dzięki budowanemu pod Petersburgiem zakładowi produkcji LNG.

Walerij Niestierow, analityk Sbierbank SIB, jest zdania, że ostatnie zaangażowanie Gazpromu na terytorium swojego europejskiego konkurenta – Algierii, to posunięcie nastawione nie na rynek europejski, ale azjatycki.

Warto przypomnieć, że od jedenastu lat Gazprom negocjuje duży kontrakt gazowy do Chin. Na razie bez powodzenia. Państwo Środka nie godzi się kupować na europejskich warunkach i w cenie.

Podyskutuj z nami na Facebooku www.fa­ce­bo­ok.com/eko­no­mia. Czy większe zakupy gazu z Rosji mogą zagrozić bezpieczeństwu energetycznemu Europy?

Opinia:

Witold Orłowski, główny ekonomista PwC w Polsce

W ostatnim roku Gazprom stał się w Europie bardzo aktywny, ?a w rozmowach wyraźnie spuścił z tonu. Bardzo też zaczął się starać o klientów, walczył o rynek, oferując zniżki, lepsze warunki umów, godząc się pokrywać koszty swoich inwestycji, jak np. Gazociąg Południowy, na terenie unijnych krajów. To wszystko świadczy, że sytuacja Gazpromu już nie jest komfortowa. Rosjanie się śpieszą, by podpisać jak najwięcej nowych kontraktów, bo zdają sobie sprawę, że ich główny rynek, czyli Europa, powoli się zmienia z rynku producenta w rynek kupującego. Z tych przyjaznych gestów Rosjan Europa Zachodnia korzysta obficie i świadomie, bo przestała się bać uzależnienia od rosyjskiego gazu. Kluczowa jest tutaj rewolucja łupkowa w USA oraz poszukiwania tego gazu w takich krajach jak Polska.

Algieria – rywal Rosjan

Afrykański kraj to drugi po Gazpromie dostawca gazu do Europy. W minionym roku sprzedał tu 37,9 mld m sześc. gazu. By zwiększyć swoją konkurencyjność, musi jednak znaleźć inwestorów, którzy uruchomią wydobycie z nowych złóż. Dlatego Algier wystawił na przetarg 30 działek, zajmujących jedną trzecią powierzchni kraju, i chce do września znaleźć inwestorów, podała gazeta „Wiedomosti".

Algierczycy zaprosili do udziału także rosyjskie koncerny – Gazprom i Łukoil. Wagit Alekpierow, prezes i największy udziałowiec (ponad 20 proc.) Łukoilu, jeszcze się waha. – Tam nie ma wielkich złóż – twierdzi Rosjanin. W sierpniu 2013 r. Łukoil i algierski Sonatrach podpisały memorandum o wzajemnym zrozumieniu i współpracy. Podobny dokument podpisał też Gazprom. Koncern ocenia zasobność Algierii w ropę i gaz jako perspektywiczną. W styczniu rozpoczął wiercenia na jednej z działek, na którą wygrał przetarg w końcu 2008 r. Rosjanie mają w projekcie 49 proc. a Sonatrach – 51 proc.

Algieria to największy rywal Gazpromu na europejskim rynku. Sprzedaje przede wszystkim do Hiszpanii i Włoch oraz LNG na całą Europę Zachodnią. Zasoby kraju szacowane są na 4,2 bln m3 (drugie największe w Afryce po nigeryjskich). Jednak w ciągu ostatniej dekady nie odkryto nowych złóż, więc tendencja jest negatywna.

Także wydobycie pozostaje na tym samym poziomie – 80–81 mld m3 rocznie. Rośnie natomiast popyt krajowy – z 20 mld m3 do 31 mld m3 – podał ekspert rynku ropy i gazu Walerij Niestierow ze Sbierbank SIB. Stąd duża oferta przetargowa skierowana do zagranicznych koncernów, mających odpowiednie technologie i kapitał, by od razu przystąpić do poszukiwań.

Według danych rosyjskiego giganta obecność Gazpromu w Europie i Turcji zwiększyła się do 30,07 proc. w minionym roku. To absolutny rekord w historii koncernu. Do tej pory największy udział Gazpromu w europejskim gazie odnotowano w 2011 r. – 27 proc. Dwa lata temu udział ten spadł do 26 proc.

Żarłoczni Włosi, oszczędni Turcy

Pozostało 95% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie