Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo szacuje, że po wprowadzeniu nowych regulacji tzw. government take (renta surowcowa), czyli maksymalny poziom obciążeń podatkowych, będzie wyższy niż wpływy z wydobycia ropy i gazu. Chodzi zwłaszcza o ustawę o specjalnym podatku węglowodorowym, która ma zacząć obowiązywać od 2020 r.
Urealniona renta surowcowa, uwzględniająca obciążenia nie tylko z tytułu podatków, ale również z tytułu świadczenia usług publicznych związanych z urynkowieniem ceny gazu z kontraktów importowych, wyniesie blisko 130 proc. – wynika z materiału, który otrzymali posłowie podczas jednego z ostatnich spotkań z przedstawicielami PGNiG. Co to oznacza? Przede wszystkim to, że spółka po wprowadzaniu nowych podatków będzie ponosić straty, zwłaszcza na krajowym wydobyciu błękitnego paliwa.
Straty będą wynikać, po pierwsze, z tytułu podatków i opłat od wydobycia, zarówno już obowiązujących, jak i planowanych, a po drugie, z tytułu urynkowienia ceny gazu z długoterminowych umów importowych. Chodzi głównie o kontrakty jamalski i katarski. Obecnie koszt gazu uwzględniany w taryfie PGNiG kalkulowany jest w na podstawie ceny surowca z importu i kosztu z wydobycia krajowego.
Surowiec pozyskiwany z krajowych złóż jest zdecydowanie tańszy niż sprowadzany z zagranicy. Potencjalne zyski realizowane na wydobyciu są jednak przeznaczane na pokrycie części kosztów pozyskania gazu z importu. W efekcie większość korzyści ekonomicznych z tytułu wydobycia jest konsumowana bezpośrednio przez odbiorców gazu.
1,2 mld zł nowych danin od krajowego wydobycia ropy i gazu może płacić rocznie PGNiG.