O przerwaniu inwestycji poinformowała dziś wicepremier i minister infrastruktury Zorana Michajłowicz.
- Bułgaria to centrum projektu. Dlatego dopóki nie zostaną zakończone rozmowy Bułgarii z Brukselą i Komisji Europejskiej z Rosją, my także stajemy. Oznacza to odłożenie budowy serbskiego odcinka do wyjaśnienia dalszej sytuacji z South Steram - cytuje wicepremier agencja Nowosti.
Zarówno w Bułgarii, jak i w Serbii inwestycje sfinansuje Gazprom. Ma on potem odebrać sobie włożone kwoty w postaci niższych opłat tranzytowych. Bułgaria jest kluczowa dla projektu gazociągu omijającego Ukrainę, bowiem to na bułgarskim brzegu gazociąg wychodzi z dna Morza czarnego. Odcinek serbski ma liczyć 422 km plus 122 km odgałęzień. W obu krajach koszty budowy przekraczają 1,5 mld dol..
- Nie mamy wątpliwości, że w wypadku braku porozumienia co do dalszych losów South Stream Gazprom spróbuje alternatywnego projektu, który także obchodzi Ukrainę. Z drugiej strony sytuacja na Ukrainie wciąż zagraża stabilnym dostawom rosyjskiego gazu do Europy, co negatywnie odbija się na biznesie Gazpromu na kluczowym rynku. W tej sytuacji realizacja South Stream staje się szczególnie ważna - ocenił dla agencji Prime Aleksandr Korniłow, starszy analityk Alfa-bank.