Agencja Bloomberg zapytała ekspertów o ocenę nowego gazociągu z Rosji do Turcji, który miałby zastąpić zakończony niepowodzeniem projekt South Stream.
- To bardziej przypomina show. Nie jest możliwe zbudowanie ogromnego systemu gazowego z Rosji do Turcji, a potem na rynki europejskie - stwierdził Necdet Pamir ekspert w kwestiach energetycznych na Uniwersytecie Bilkent w Ankarze. Jego zadaniem przeciwko projektowi przemawia stagnacja na rynku gazu oraz konflikt Europy z Rosją z powodu Ukrainy.
Turcja, która podpisała niedawno z Rosją protokół uzgodnień w sprawie gazociągu, nie śpieszy się z wzięciem odpowiedzialności za inwestycję. Minister energetyki Turcji powiedział z poniedziałek, że jego kraj nie chce wybierać między Europą a Rosją.
- Rosyjski plan jest zbyt ambitny - ocenił Simon Pirani pracownik naukowy w Instytucie Energii uniwersytetu w Oksfordzie. Pojemność nowego gazociągu do Turcji, oprócz już istniejącego „Blue Stream" szacuje się na 63 mld metrów sześciennych rocznie, czyli ponad 10 proc. potrzeb Europy. Około 14 mld m3 gazu będzie otrzymywała Turcja a resztę Rosja planuje sprzedać europejskim konsumentom.
- Dodatkowe nitki gazowe do Turcji byłoby przydatne, ale nie rurociąg na 63 mld m3 rocznie. Perspektywy gazowego rynku Europy są bowiem raczej smutne - powiedział Pirani.