Takiego zdania jest Muhammad al-Sayed - dyrektor departamentu rozwoju gospodarczego Narodowej Organizacji ds Ropy i Gazu Bahrajnu, podała agencja Prime. Jego zdaniem zimna wojna toczy się o to, kto zdobędzie większy udział w globalnym rynku ropy.
- To przypomina zimną wojnę między rosnącymi siłami, między największymi producentami, między takimi krajami OPEC jak Arabia Saudyjska i największym producentem poza organizację eksporterów czyli Rosją. Muszę przypomnieć, że jakiś czas temu amerykański senator John Makkain wezwał Arabię Saudyjską do postawienia się Rosji. Innymi słowy podziękował AS za zawał cen ropy, który pozwolił uderzyć w Rosję i Iran - stwierdził ekspert.
Jego zdaniem OPEC jest w trudnej sytuacji i niewygodnie jej zmniejszać wydobycie, bo szybko może stracić posiadany udział w światowym rynku czarnego złota. al-Sayed nie oczekuje jednak dalszych istotnych spadków ceny.
- Myślę, że kraje-producenci spoza OPEC muszą siąść i porozmawiać z OPEC. W takiej sytuacji na rynek może zostać skierowany pewien nacisk w postaci spadku dostaw, co ostatecznie stanie się impulsem do wzrostu cen.
Od lata 2014 r ropa potaniała o ponad połowę. Teraz największym konkurentem na rynku czarnego złota nie jest da OPEC Rosja, ale amerykańskie firmy wydobywające ropę z pokładów łupkowych. Ich produkcja rośnie z roku na rok a USA jest bliskie zniesienia 42-letniego zakazu eksportu.