Zimowe widmo niedoboru mocy

Wytwórcy prądu zaplanowali znacząco więcej remontów na najmroźniejszy miesiąc roku. PSE mówi „nie".

Aktualizacja: 20.10.2015 08:20 Publikacja: 19.10.2015 21:00

Zimowe widmo niedoboru mocy

Foto: 123RF

Tylko na pierwszy miesiąc 2016 r. spółki zgłosiły do odstawienia 2,5 tys. MW mocy. Zazwyczaj było to 1,5 tys. MW. – Tak znaczące obniżenie mocy dostępnej w krajowym systemie w styczniu, który jest z reguły najzimniejszym miesiącem roku, oznaczałoby zbyt duże ryzyko – mówi „Rzeczpospolitej" Henryk Majchrzak, prezes PSE.

Prezes rozmawia z wytwórcami prądu, by zgłoszone na styczeń remonty bloków przesunęli na inne miesiące. Efekty poznamy za tydzień lub dwa.

Wyższe zużycie zimą

Operator systemu przesyłowego razem z Rządowym Centrum Bezpieczeństwa analizuje scenariusze pracy energetyki w zależności od warunków pogodowych. Zimą na wypadek awarii bloków czy splotu trudnych do przewidzenia zdarzeń chce mieć w zanadrzu możliwie najwyższy poziom nadwyżki mocy. Taki splot zdarzeń był powodem ograniczeń w dostawach energii w sierpniu br.

Zimą szczytowe zapotrzebowanie jest znacznie wyższe niż latem i występuje wieczorem, mimo że większość fabryk wtedy nie pracuje. Ze względu na to prof. Konrad Świrski z Instytutu Techniki Cieplnej Politechniki Warszawskiej wątpi w dużą skuteczność wprowadzania 20. stopnia zasilania, który ma zastosowanie do fabryk. – Jeśli mrozy utrzymywać się będą dłużej przy bezwietrznej pogodzie, trzeba się liczyć z selektywnym wyłączaniem prądu w gospodarstwach domowych – uważa prof. Świrski.

Groźna susza

Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej i ekspert Narodowej Rady Rozwoju utworzonej przy prezydencie RP, twierdzi, że istnieje duże prawdopodobieństwo wystąpienia niedoborów mocy zimą. – Sytuacja hydrologiczna po upalnym i długim lecie jest bardzo zła. Jeśli po suchej jesieni przyjdą mrozy, to zbiorniki zamarzną do dna i nie będzie czym chłodzić bloków – ostrzega Wiśniewski. W takiej sytuacji – jak ocenia – tej zimy będziemy się ratować importem energii.

Grzegorz Walijewski, hydrolog z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, przyznaje, że sytuacja nie napawa optymizmem. – Jesteśmy na granicy suszy hydrologicznej. W 10 proc. z 900 badanych przez nas stacji przepływ wody jest na bardzo niskim poziomie. Ostatnie intensywniejsze opady w Polsce południowej nie uzupełniły deficytów ani w rzekach, ani w wodach gruntowych – wskazuje Walijewski. Pomóc mogłyby opady deszczu trwające w całym kraju od kilku dni do kilku tygodni. A takie się nie szykują. Nawet w listopadzie opady nie będą intensywne, a dopiero w grudniu może spaść śnieg. Na szczęście przez tydzień spadki temperatur poniżej zera nam nie grożą. Zdarzyć się mogą tylko w górach.

Energetyka
Transformacja energetyczna to walka o bezpieczeństwo kraju i przyszłość przemysłu
Energetyka
Rosnące ceny energii zostaną przerzucone na spółki energetyczne? Jest zapowiedź
Energetyka
Więcej gazu w transformacji
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?
Energetyka
Trump wskazał kandydata na nowego sekretarza ds. energii. To zwolennik ropy i gazu
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10