Pierwsze półrocze po przejęciu firmy przez prywatnego właściciela upłynęło pod znakiem starań o utrzymanie status quo w relacjach ze spółkami z grupy PKP, czyli waszym głównym klientem zapewniającym, w 2014 roku ok. 60 proc. wyniku EBITDA. Co się udało?
Przede wszystkim skupiliśmy się na tym, by nie stracić dotychczasowych kontraktów. To się udało, choć rynek wysyłał obawy co do tego, czy spółka zarządzana przez prywatnego właściciela, będzie wywiązywała się ze zobowiązań, np. w zakresie utrzymania sieci trakcyjnej. Wychodząc naprzeciw potrzebom klientów, uruchomiliśmy inicjatywy podnoszące jakość świadczonych usług.