Pierwsze półrocze po przejęciu firmy przez prywatnego właściciela upłynęło pod znakiem starań o utrzymanie status quo w relacjach ze spółkami z grupy PKP, czyli waszym głównym klientem zapewniającym, w 2014 roku ok. 60 proc. wyniku EBITDA. Co się udało?
Przede wszystkim skupiliśmy się na tym, by nie stracić dotychczasowych kontraktów. To się udało, choć rynek wysyłał obawy co do tego, czy spółka zarządzana przez prywatnego właściciela, będzie wywiązywała się ze zobowiązań, np. w zakresie utrzymania sieci trakcyjnej. Wychodząc naprzeciw potrzebom klientów, uruchomiliśmy inicjatywy podnoszące jakość świadczonych usług.
Za duży sukces uznaję też konsolidację kadry kierowniczej wokół celów spółki, dzięki czemu możemy wykorzystywać w pełni potencjał PKP Energetyki oraz doświadczenia i kompetencje pracowników.
Jak dotąd nie udaje się nam pozyskiwać nowych kontraktów na modernizacje kolei i spodziewamy się radykalnego spadku przychodów z tego biznesu, ze względu na brak rozstrzygnięć przetargów na modernizację kolei przez naszego głównego klienta. Ma to związek z wejściem w nową perspektywę finansową UE. Można powiedzieć, że w zakresie kontraktacji nie udało się zrealizować prawie żadnego z założonych celów. Wyniki 2016 roku będą dużo gorsze niż wstępnie zakładane przez właściciela przy przejmowaniu spółki.
Kiedy spodziewacie się nowych przetargów ogłaszanych przez PKP PLK na modernizację sieci trakcyjnej?