Noord Natie Ventspils Terminals i Baltijas ekspresis chcą dostać od rządu w Rydze rekompensatę za utracone dochody w sumie na kwotę 8,3 mln euro. Powodem jest decyzja zabraniająca portowi w Windawie (łot. Ventspils) udział w rozbudowie gazociągu północnego, podał portal Delfi.
Premier Maris Kuczinskis zapowiedział, że żadnego odszkodowania nie będzie. „Łotewskie państwo nic nikomu nie jest winne w związku z projektem Nord Stream 2". Rzecznik premiera dodał, że Rada Ministrów przyjęła negatywne stanowisko, co do udziału kraju w tym projekcie. Natomiast decyzję wykluczającą w niego łotewski port przyjęła strona realizująca projekt (czyli spółka Nord Stream 2 AG należąca do Gazpromu -red).
Noord Natie Ventspils Terminals- spółka portowa, chciała otrzymać 2,5 mln euro, które by zarobiła na transporcie rosyjskich materiałów do budowy gazociągu (głownie rur); za ich przechowanie miała dostać 700 tys euro, a za techniczny serwis urządzeń - 2,5 mln euro. Baltijas ekspresis liczył na zarobek 2,5 mln euro na usługach transportu materiałów drogą kolejową.
- Ten projekt mógł nam zapewnić front robót przez półtora roku, a także miałby wpływ na nasz rozwój i doświadczenie. Udział firmy w Nord Stream 2 został zatwierdzony przez centralę projektu w Szwajcarii - poskarżył się Ajwar Gobinsz członek zarządu Noord Natie Ventspils Terminals.