Nasila się spór między zwolennikami i przeciwnikami przyjęcia projektu ustawy, autorstwa posłów PiS, o powołaniu Funduszu Dróg Samorządowych, który przewiduje m.in. zwiększenie opłaty paliwowej o 25 gr brutto na litrze paliwa.
Głos w sprawie zabrała Grupa Lotos, która jest jednym z dwóch producentów paliw na naszym rynku. „Lotos, jako spółka odpowiedzialna społecznie, popiera inicjatywy mające na celu rozbudowę i modernizację krajowej infrastruktury drogowej" – napisało biuro komunikacji koncernu.
Zauważa jednocześnie, że firma, zarządzając siecią blisko pięciuset stacji, nie ma możliwości kształtowania detalicznych cen paliw w Polsce. Niezależnie od tego na bieżąco monitoruje rynek i dostosowuje ceny do zmieniającego się otoczenia.
– Ponadto należy mieć na uwadze, że ceny paliw na stacjach w Polsce są przede wszystkim kształtowane przez międzynarodowe czynniki makroekonomiczne, takie jak notowania paliw motorowych na giełdzie w Londynie oraz kurs USD/PLN. Wprowadzenie opłaty drogowej nie musi więc oznaczać wzrostu cen paliw dla klientów stacji – podaje Lotos.
Wcześniej w podobnym duchu wypowiedział się PKN Orlen. Stwierdził, że zmiany cen paliw na stacjach są przede wszystkim pochodną czynników makroekonomicznych, a tym samym wzrost opłaty paliwowej nie musi oznaczać zwyżki cen paliw dla klientów stacji. Spółka pozytywnie oceniła inicjatywy zmierzające do poprawy infrastruktury drogowej, której kondycja ma wpływ zarówno na krajowy rynek paliwowy, jak i w szerokiej perspektywie na rozwój gospodarczy kraju.