Orlen w 2022 roku miał znakomite wyniki finansowe. Już same przychody ze sprzedaży robią wrażenie, bo wyniosły 277,5 mld złotych, czyli więcej niż równowartość połowy wpływów budżetu państwa (504,9 mld zł w 2022 roku). Zysk netto koncernu kierowanego przez Daniela Obajtka również był imponujący i wyniósł ok. 33,5 mld złotych (równowartość ok. 7,7 mld dolarów). Takie wyniki, to oczywiście powód do tego, by chwalił się nimi zarówno prezes koncernu, jak i politycy większości rządzącej (państwo jest znaczącym udziałowcem Orlenu).

Czytaj więcej

Rząd zmienia zdanie. Spółki węglowe zapłacą za mrożenie cen prądu

Znacznie ciekawiej i niekoniecznie tak imponująco wygląda kwestia podatków płaconych przez Orlen do polskiego budżetu. Portal Money.pl ustalił bowiem, że Orlen wpłacił więcej do budżetu Norwegii niż do polskiego. O ile w formie CIT, czyli podatku dochodowego od osób prawnych, Orlen zapłacił Polsce 4,4 mld zł, a Norwegii 3,6 mld (Norwegia nie jest głównym rynkiem sprzedaży koncernu), o tyle olbrzymią różnicę widać w podatkach od wydobycia. Do norweskiego budżetu tytułem opłat od wydobycia średnio 88,1 tys. baryłek ekwiwalentu ropy naftowej dziennie Orlen wpłacił równowartość 2 mld złotych. Do polskiego, tytułem opłat za wydobycie średnio 83,1 tys. ekwiwalentu ropy naftowej dziennie, trafiło 130 mln złotych. W efekcie do norweskiego budżetu Orlen wpłacił 5,6 mld złotych, do polskiego 4,53 mld zł.

Zarówno w Norwegii, jak i w Polsce, koncern wydobywa gaz ziemny. Wysoką kwotę podatku od wydobycia tłumaczy jako „pochodną ekstremalnie wysokich cen węglowodorów”. W Norwegii spółki wydobywcze są także obłożone stawką CIT znacznie wyższą od standardowej wynoszącej 22 proc. i muszą płacić wg stawki 56 proc.