Elektrownie jądrowe pozwalają zapobiec całkowitemu załamaniu się ukraińskiego systemu energetycznego, który podlega ciągłemu ostrzałowi. Dlatego Rosja zaczęła zwracać coraz większą uwagę na to, by pośrednio doprowadzić do wyłączania elektrowni jądrowych – stwierdziła Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) w oświadczeniu.
Jeden reaktor wyłączony po rosyjskim ataku
Agencja zwraca uwagę, że ostatni atak, który miał miejsce w czwartek (28.11), uderzył w krytyczne obiekty związane z trzema elektrowniami jądrowymi – podstacje dostarczające do nich prąd i przesyłające wytwarzaną przez siłownie energię elektryczną do sieci. Chociaż nie zgłoszono żadnych uszkodzeń reaktorów jądrowych, na wszelki wypadek zmniejszona została moc wszystkich reaktorów, a jeden został wyłączony.
Czytaj więcej
Wyłączane z eksploatacji starsze elektrownie węglowe mogłyby znaleźć drugie życie na Ukrainie - to jedna z propozycji pomocy Polski dla Ukrainy, które będzie odbudowywać swój potencjał energetyczny po zakończeniu wojny. Taką propozycję przedstawił Banku Gospodarstwa Krajowego.
„The New York Times” napisał, że to już trzeci taki atak od końca sierpnia. Jeśli wcześniej celem ataków były elektrownie cieplne i wodne oraz obiekty przesyłowe, to zdaniem ekspertów ostrzeliwanie podstacji w pobliżu elektrowni jądrowych jest nową strategią. Rzeczywiście, pomimo zniszczeń na dużą skalę, system energetyczny Ukrainy nadal funkcjonuje, głównie dzięki temu, że jest zasilany przez elektrownie jądrowe, które uniknęły ataków z powietrza.
Według Seana Burneya, eksperta ds. energii jądrowej w Greenpeace Ukraina, trzy działające elektrownie jądrowe (mają łącznie dziewięć reaktorów) zapewniają obecnie około dwóch trzecich mocy wytwórczych Ukrainy. Wygląda na to, że rosyjskie ataki rakietowe mają obecnie na celu wyłączenie ich z działania poprzez zniszczenie podstacji – twierdzi ekspert.