Rosatom stracił pieniądze w Turcji. Co dalej z budowaną atomówką?

Pieniądze, które Rosatom przekazuje Turcji na budowę elektrowni jądrowej Akkuyu, największej rosyjsko-tureckiej inwestycji, zostały skonfiskowane. Rosjanie oskarżają o to Amerykanów.

Publikacja: 08.07.2024 10:30

Rosatom stracił pieniądze w Turcji. Co dalej z budowaną atomówką?

Foto: Adobe Stock

„System rozliczeń wzajemnych jest atakowany. Konfiskują pieniądze” – poskarżył się Aleksiej Lichaczow, szef państwowej korporacji Rosatom, w programie „Moskwa. Kreml. Putin." na antenie propagandowego kanału Russia 1.

Sankcje nałożone przez Zachód na Rosatom jednak działają

Według menedżera za przejęcie środków „odpowiadają Amerykanie”, którzy „działają między osobami prawnymi a bankami” współpracującymi z Rosatomem. Więcej szczegółów Rosjanin nie podał. Z wypowiedzi można wywnioskować, że pieniądze utknęły w tureckim banku i Rosatom stracił do nich dostęp.

Czytaj więcej

Kreml klęka przed Indiami; od nich zależy rosyjska gospodarka czasu wojny

Budowę elektrowni jądrowej w Turcji, której koszt szacowany jest na 25 miliardów dolarów, w całości opłaca Kreml pieniędzmi rosyjskich podatników. Dzięki temu Rosatom wygrał przetarg, w którym uczestniczyły też koncerny z USA, Korei Południowej i Chin.

Teraz Lichaczow twierdzi, że realizację projektu utrudniają sankcje. Choć sam Rosatom nie jest objęty zachodnimi środkami ograniczającymi, kilka jego spółek zależnych znajduje się na listach sankcyjnych, z czym wiąże się zakaz prowadzenia z Rosjanami jakichkolwiek biznesów, w tym sprzedaży części potrzebnych do budowy tureckiej elektrowni. Do objętych sankcjami należą JSC Atomstroy, która opracowuje technologie instalacji instalacji jądrowych, oraz VPO Tochmasz, produkująca wirówki do wzbogacania uranu. Obie firmy produkują swoje wyroby korzystając w większości z części importowanych.

Lichaczow zapewnił że, „pomimo sankcji i trudności”, Rosatom kontynuuje budowę elektrowni jądrowej, która będzie pierwszą w Turcji i zaopatrzy w prąd 12 mln odbiorców. Jej uruchomienie ma nastąpić w końcu tego roku.

Kreml ma w ręku siłownie atomowe Białorusi, Iranu i innych

Umowa międzyrządowa między Turcją a Rosją w sprawie budowy i eksploatację elektrowni jądrowej Akkuyu została podpisana w 2010 roku. W ubiegłym roku odbyło się uroczyste otwarcie pierwszego z czterech bloków energetycznych stacji, których projektowa moc powinna zapewnić 10 proc. zapotrzebowania Turcji na energię elektryczną. Rosjanie finansując projekt zapewnili sobie zarządzanie siłownią i wpływ na cenę sprzedawanego przez nią prądu. To schemat, który Rosatom od lat realizuje m.in. na Białorusi czy w Iranie. Dzięki oferowanemu finansowaniu zapewnia on Kremlowi na długie lata wpływ na politykę energetyczną danego państwa.

- Moskwa płaci za projekt ze swoich „państwowych funduszy” – powiedział Putin na czerwcowym posiedzeniu Rady ds. Nauki i Edukacji.- To wszystko kosztem Rosji – powiedział Putin, dodając, że taki poziom finansowania rządowego jest „ekonomicznie wykonalny”. Jakie ekonomiczne korzyści ma z tego rosyjski podatnik, tego nikt na Kremlu nie ma zamiaru narodowi tłumaczyć.

Władze tureckie planują budowę trzech kolejnych elektrowni jądrowych, a także rozważają także zakup małych reaktorów modułowych. Według agencji Reuters, oprócz Rosatomu tureckie ministerstwo energii prowadzi negocjacje z amerykańskimi wykonawcami, a także z firmami z Chin i Korei Południowej.

Atom
Korupcja toczy Ukrainę. Zatrzymany łapówkarz we władzach Energoatomu
Atom
Atom w Koninie w 2036 roku? „W tym projekcie nie chodzi o atom”
Atom
Atomowe roszady w rządzie. Nowy szef departamentu to realista w sprawie SMR
Atom
Microsoft wskrzesza elektrownię jądrową Three Mile Island. Szuka czystej energii dla AI
Atom
„Grobowiec” dla zużytego paliwa jądrowego powstanie w Finlandii