„Dzisiejszy kryzys energetyczny dostarcza nam szoku o bezprecedensowej skali i złożoności” – pisze MAE w opublikowanej właśnie nowej edycji „World Energy Outlook”. „Rynek i polityka w zakresie energii zmieniły się w efekcie rosyjskiej inwazji na Ukrainę, nie na pewien czas, ale na dekady, które nadejdą. Reakcja rządów na całym świecie zdaje się obiecywać, że jesteśmy w historycznym, definiującym punkcie zwrotnym ku czystszym, tańszym i bezpieczniejszym systemom energetycznym” – uzupełnia Fatih Birol, dyrektor wykonawczy MAE.
Trzy scenariusze
Agencja pokusiła się o trzy scenariusze prognoz dla branży nuklearnej w perspektywie roku 2050. W najbardziej umiarkowanym produkcja energii w sektorze rośnie z 2776 TWh do 3351 TWh w 2030 r. i 4260 TWh w 2050 r. By ten scenariusz się zrealizował, w globalnym systemie powinno pojawić się 120 GW mocy z atomu do końca bieżącej dekady, a następnie kolejne 300 GW w latach 2030–2050. Można zakładać, że opiera się on na zadeklarowanych już i podjętych przez ok. 30 państw na świecie planach budowy instalacji jądrowych. To jednak scenariusz bardzo zachowawczy, bo w nim energetyka atomowa odpowiadać będzie wciąż za 10 proc. produkcji energii ogółem, czyli jej udział procentowy w globalnej produkcji energii nie zmieni się w porównaniu z dniem dzisiejszym.
Nieco bardziej optymistyczny scenariusz zakłada przyrost mocy średnio o 18 GW rocznie. W tym tempie w 2030 r. ludzkość będzie wytwarzać 3547 TWh energii z atomu w 2030 r. i 5103 TWh w 2050 r. Można zakładać, że ten scenariusz powstał na bazie luźno zarysowywanych deklaracji rozmaitych państw, dotyczących potencjalnych projektów atomowych w kolejnych latach, ale też szybko rosnącego zapotrzebowania na energię w krajach rozwijających się.
Najbardziej optymistyczny scenariusz zakłada już 24 GW mocy rocznie, czyli niemalże podwojenie dzisiejszego potencjału do połowy stulecia. Tu atom miałby przyczyniać się do wytworzenia 3896 TWh w 2030 r. oraz 5810 TWh w 2050 r. Paradoksalnie, w tym scenariuszu udział energetyki nuklearnej w globalnym miksie energetycznym spada do poziomu ok. 8 proc., bo czołowym impulsem w tym scenariuszu jest rosnący popyt na energię w państwach Azji czy Afryki.
Nie będzie to tanie przedsięwzięcie. Do połowy XXI w. państwa będą musiały wysupłać na ten cel od 2 bln (w scenariuszu pierwszym) do 4 bln dol. (w scenariuszu optymistycznym). – Rola energetyki atomowej w sektorze wytwarzania elektryczności będzie zależeć od decyzji o przedłużaniu pracy już istniejących jednostek oraz sukcesach projektów budowy nowych – konkludują eksperci Agencji, wskazując jednak, że w wielu krajach „atom wraca do łask”.