– Na pompy ciepła trzeba dziś patrzeć przez pryzmat tego, co dzieje się obecnie na świecie – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Paweł Lachman, prezes zarządu Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC).
– Trendy są oczywiste i widzimy je zarówno w polityce energetycznej Unii Europejskiej, jak i Stanów Zjednoczonych czy Chin: to dekarbonizacja kolejnych sektorów. Według prognoz największych instytucji zajmujących się energetyką, z Międzynarodową Agencją Energii na czele, dekarbonizacja ciepłownictwa będzie się odbywać w jeden kluczowy sposób: poprzez instalację pomp ciepła i elektryfikację ogrzewania – tłumaczy.
Debaty i przymiarki tej technologii do ciepłowniczych realiów Europy niewątpliwie trwają. Dobra wiadomość: ze statystyk European Heat Pump Association (EHPA) sprzed roku wynika, że urządzenie, które jeszcze kilka lat temu traktowano jako całkowity margines rynku ciepłowniczego, dziś przebojem wdziera się na salony (czy raczej do kotłowni). W 5,3-milionowej Norwegii zamontowano już 1,4 mln takich instalacji. W Szwecji to 1,9 mln, w Finlandii – niemal milion, w Danii jakieś 400 tysięcy, nawet w maleńkiej Estonii działa już ok. 180 tys. pomp. A w liście skierowanym do Komisji Europejskiej u progu tego lata szefowie największych koncernów energetycznych w Europie (francuski EDF, włoski Enel czy hiszpańska Iberdrola) zapewniają, że nawet podłączenie 50 mln kolejnych pomp (w końcu to urządzenie elektryczne) nie zachwieje w żaden sposób dostawami prądu na kontynencie, co wcześniej sugerowali sceptycy.
Zła wiadomość? EHPA w opublikowanym kilka dni temu raporcie ocenia, że wymienione wyżej kraje skandynawskie to jedynie niewielkie wyspy zielonego ciepłownictwa. Reszta kontynentu decyduje się na pompy znacznie mniej chętnie: odstraszają wysokie podatki i rachunki za prąd. Paweł Lachman zapewnia jednak, że od pomp odwrotu nie ma.
– W 2050 r. dwie trzecie indywidualnych instalacji grzewczych na świecie może być opartych na pompach ciepła – szacuje. – Już w 2030 r. emisja gazów cieplarnianych z ciepła przekazywanego przez pompy ciepła będzie dziesięciokrotnie niższa niż emisja z kotłów gazowych na gaz ziemny – dorzuca.