W piątek 9 września po godzinie 14.00 Tauron poinformował o czasowym wyłączeniu bloku węglowego 910 MW w elektrowni Jaworzno. Jednocześnie jednak w systemie energetycznym na godzinę 18.00 rezerwa mocy wynosiła 1 MW. Kryzys nam nie grozi, bo Polskie Sieci Elektroenergetyczne skorzystają z płatnej pomocy międzyoperatorskiej. Przed godziną 19.00 Tauron ponownie uruchomił blok, który pracuje z ograniczoną mocą. – Ubytek z powodu warunków eksploatacyjnych. Inna przyczyna – po uruchomieniu z postoju remontowego – informuje w raporcie technicznym spółka.

Awaria bloku zdarzyła się w złym momencie dla systemu energetycznego. Z bieżącej eksploatacji wyłącznych jest łącznie ponad 20 GW mocy w elektrowniach systemowych, konwencjonalnych z pośród ponad 53 GW mocy zainstalowanej.

Czytaj więcej

Czym palono w Jaworznie w chwili awarii? Pobrano próbki węgla

W godzinach wieczornych system energetyczny zmaga się z zakończeniem produkcji energii ze słońca w ciągu dnia i koniecznością uruchomienia większej mocy jednostek węglowych. Nagła awaria bloku 910 MW przy jednoczesnych ubytkach mocy przekłada się na braki rezerwy mocy w systemie. Na godzinę 18.00 rezerwa mocy wynosiła 1 MW.

Na godzinę 20.00 rezerwa ta wynosiła już „zero” zgodnie z danymi aktualizowanymi na godzinę 18.00. Po aktualizacji PSE 15 minut później rezerwa wzrosła do ponad 300 MW. Może ona zmieniać się w czasie, ale na wszelki wypadek Polskie Sieci Elektroenergetyczne skorzystały z pomocy operatorskiej i zarezerwowały 500 MW mocy w czeskim i słowackim systemie energetycznym. W przypadku deficytu mocy, Polsce nie zabraknie prądu. Z taką sytuacją mieliśmy już do czynienia na początku lipca tego roku oraz w grudniu 2021 r. Wówczas pomagali nam odpowiednio Niemcy, Czesi, Słowacy oraz Szwedzi.