Mijający 2020 r., naznaczony pandemią koronawirusa, okazał się bardzo trudny dla producentów maszyn i firm świadczących usługi dla górnictwa. Z powodu pogarszającej się sytuacji finansowej część spółek węglowych zaczęła ograniczać inwestycje, a nawet zawiesiła wykonywanie niektórych umów z wykonawcami. Analitycy nie mają złudzeń – to dopiero początek kłopotów branży okołogórniczej, a nadchodzący 2021 r. będzie dla niej jeszcze trudniejszy. W reakcji na spadającą liczbę zleceń niektóre firmy rozpoczęły redukcję zatrudnienia i likwidację zakładów, a jedna z nich postanowiła… kupić sobie kopalnię.
Kłopoty z węglem
Już w połowie tego roku, gdy spółki węglowe wpadły w poważne tarapaty, dostawcy maszyn i usług górniczych alarmowali, że sytuacja branży jest poważna, pogarsza się z tygodnia na tydzień i grozi jej trwała utrata kompetencji, możliwości produkcyjnych i miejsc pracy. Kłopoty finansowe producentów węgla zbiegły się wówczas z masowymi zakażeniami koronawirusem wśród górników, co sparaliżowało pracę wielu kopalń na Śląsku. Spółki węglowe ogłosiły wystąpienie siły wyższej, a największa z nich – Polska Grupa Górnicza – wstrzymała tymczasowo wykonanie części kontraktów na roboty w kopalniach oraz na dzierżawę maszyn i urządzeń górniczych. To był potężny cios dla wielu firm z branży okołogórniczej.
Węgiel/Bloomberg
Kolejne miesiące przyniosły uspokojenie nastrojów. Firmy zaplecza górniczego stwierdziły, że po pełnym wyzwań drugim kwartale, trzeci przyniósł względną stabilizację funkcjonowania sektora, jednak na zauważalnie niższych poziomach zleceń niż przed rokiem. Szczęśliwie, druga fala pandemii okazała się zdecydowanie łagodniejsza dla krajowych kopalń niż pierwsza. Nie oznacza to jednak, że sytuacja spółek węglowych się poprawiła. Wciąż borykają się one z topniejącymi zamówieniami ze strony energetyki, a Jastrzębska Spółka Węglowa – z dramatycznie niskimi cenami węgla koksowego.
Okazuje się też, że przyszły rok nie będzie lepszy pod względem krajowego zapotrzebowania na węgiel energetyczny. Spółki energetyczne już zapowiedziały, że w 2021 r. zetną zamówienia na czarne paliwo aż o 7 mln ton. Co będzie z cenami węgla koksowego? Biorąc pod uwagę wojnę handlową między Chinami a USA oraz nieprzewidywalne warunki pogodowe w Australii, to wróżenie z fusów.