Poniedziałek był na GPW dniem raczej niewesołym – najważniejsze indeksy notowały spadki. A wśród kilku firm najszybciej tracących wartość znalazła się Jastrzębska Spółka Weglowa. Akcje firmy potaniały z 26 do 24,08 zł.
JSW nie od dziś ma kłopoty, co przekłada się na słabnące zaufanie inwestorów. W czerwcu dosyć niespodziewanie odwołano prezesa Daniela Ozona, menedżera skonfliktowanego z ministerstwem energii, a jednocześnie dobrze postrzeganego zarówno przez związkowców z JSW, jak i rynek. Od kilku tygodni sytuację w firmie próbuje uspokoić Włodzimierz Hereźniak.
Firma podkreśla, że ruszył już proces rekrutacyjny do nowej kopalni, Bzie-Dębina. Pracuje tam już około 223 osób, do końca roku ma być ich 300. Wydzielenie tej kopalni ma być elementem strategii intensyfikacji wydobycia w JSW, wpływającym na poprawę wyników sprzedaży.
Na inwestorach jednak większe wrażenie zrobiła być może piątkowa pikieta przed firmą: pracownicy domagali się wypłaty zaległych świadczeń – zawieszonych składników wynagrodzenia z 2016 r. i emeryckich deputatów węglowych – a także żądali przywrócenia do pracy osób zwolnionych i zaprzestania „mobbingu i dyskryminacji” w spółce.