Przyjęcie w 1992 roku konwencji klimatycznej – światowego porozumienia w sprawie redukcji emisji gazów cieplarnianych, protokołu z Kioto w 1997 roku oraz pierwszego unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego w 2007 roku dały impuls do rozwoju nowych technologii dla energetyki. W tym wyścigu czystych technologii od samego początku przewagę miała energetyka wiatrowa i nie zmarnowała szansy.
Najtańsze źródło energii
Lądowe farmy wiatrowe jako pierwsza technologia OZE już w połowie mijającej dekady uzyskały konkrecyjność ekonomiczną wobec paliw kopalnych. Od tego momentu jednak energetyka wiatrowa w niektórych krajach zaczęła być zwalczana przez sektor paliw kopalnych i biznes atomowy, który nie jest w stanie tak efektywnie redukować emisji zanieczyszczeń z energetyki. Także mniej dojrzałe branże OZE lub te o mniejszym potencjale rozwojowym upatrują w energetyce wiatrowej zagrożenie.
Można byłoby powiedzieć, że to dobrze, że technologie energetyczne konkurują na korzyść odbiorców energii. Szkopuł w tym, że energetyce nie zależy na ograniczaniu ceny energii, a jej interes ciągle wygrywa z interesem odbiorców energii. Energetyka scentralizowana nie ma też interesu w ochronie interesów podatników, a branży paliw kopalnych aż tak bardzo nie zależy na realnej ochronie środowiska. To głównie dlatego, a nie z powodu braku akceptacji społecznej, rozwój energetyki wiatrowej natrafiał na obstrukcyjne polityki (gwałtowne wycofanie systemów wsparcia) i regulacje, także w krajach, w których elektrownie wiatrowe okazywały się najbardziej konkurencyjne: Hiszpania, Niemcy, Stany Zjednoczone i Polska.
W Polsce moc zainstalowana farm wiatrowych przekracza 6 GW. Jest to najważniejsze OZE i podobnie jak w Niemczech czy w USA źródło najtańszej energii. Po okresie braku inwestycji w latach 2017–2019, w latach 2020–2022 przybędzie co najmniej 4 GW nowych mocy jako efekt wygranych aukcji z lat 2018, 2019 i 2020 na dostawy energii z OZE przez kolejne 15 lat po niezwykle konkurencyjnych cenach. W systemie aukcyjnym inwestorzy mają dwa lata na realizacje inwestycji i sprzedaż po raz pierwszy energii do sieci. Z harmonogramu realizacji projektów w systemie aukcyjnym wynika pierwsza luka inwestycyjna w energetyce z lat 2017–2019 spowodowana oczekiwaniem na zapowiedziany już w 2013 r. system aukcyjny, który dla energetyki wiatrowej wystartował dopiero w 2018 r.
Ta luka okaże się już wkrótce jedną z przyczyn niezrealizowania przez Polskę zobowiązania w postaci 15-procentowego udziału energii z OZE w bilansie zużycia energii w 2020 roku, ale konkretne konsekwencje finansowe niezrealizowania tego celu będą znane dopiero w 2022 r. Niestety, to nie koniec problemów, gdyż nowa dyrektywa o OZE wymaga nadrobienia zaległości z 2020 r. i dalszego ciągłego wzrostu udziałów energii z OZE, które będą weryfikowane kolejno w latach 2022, 2025, 2027 i ostatecznie w 2030 r. Brak wystarczających postępów we wzroście udziałów będzie zmuszał Polskę do kolejnych transferów finansowych do budżetu UE.