Setki samorządów w Polsce montują na swoim terenie stacje monitorowania jakości powietrza. Emisje zanieczyszczeń to przede wszystkim efekt spalania węgla w domach. A to już problem ogólnopolski. – Jakość powietrza, którym oddychamy, ma ogromne znaczenie. Wiedząc, że jest złe w danym miejscu, możemy zbadać, dlaczego i jak temu zaradzić – mówi Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola, gdzie powietrze bada 40 sensorów.
Rybnik, Łódź, Radom, Opole, Kraków, Olsztyn, Zabrze – coraz więcej miast instaluje u siebie systemy badające stężenie zanieczyszczeń, zwłaszcza na zewnątrz. Katowice mają nie tylko największy w Polsce system monitorowania smogu (127 czujników), ale też kolejne dziewięć wewnętrznych urządzeń pomiarowych mierzących temperaturę, stężenie pyłów PM10, PM2,5, CO2 oraz wilgotność powietrza.
Aprobata mieszkańców
Trudno się dziwić miastom, że chcą wiedzieć, czym oddychają mieszkańcy. Okazuje się, że informacje o smogu przekładają się na zmiany w inwestycjach i lokowaniu środków z budżetu. Wiedza o zanieczyszczeniu miasta pozwala jego władzom inaczej ustawić priorytety: na walkę z emisjami, a nie np. na remont dróg. Doświadczyła tego Pszczyna, jedno z najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce. Już dwa lata temu zamontowano tam czujniki pomiaru stężeń PM10 oraz PM 2,5 w każdym z 18 swoich sołectw i kolejnych sześć urządzeń na terenie miasta.
Co dają takie czujniki? – Walory edukacyjne: dzięki nim wzrasta świadomość ekologiczna. To z kolei przekłada się na efektywność wymiany „kopciuchów” czy też rządowego programu „StopSmog”, termomodernizacji dla najuboższych, który realizujemy jako pierwsza gmina na Śląsku. Zakwalifikowało się do niego aż 86 wniosków – wylicza Piotr Łapa, rzecznik gminy Pszczyna. Leżąca między Tychami a Bielskiem Pszczyna ma fatalne powietrze, co jest przede wszystkim efektem ukształtowania terenu. Leży bowiem w obniżeniu, zatem przy bezwietrznej pogodzie smog utrzymuje się nad miastem. Do tego dochodzi ogromny ruch samochodów: codziennie po DK 1 podróżuje ok. 45 tys. aut. Dodatkowe znaczenie ma niekorzystna róża wiatrów, która nanosi pyły z terenów Bramy Morawskiej. Zdaniem gminy ok. 60 proc. zanieczyszczeń pochodzi z zewnątrz.