Kolejny cios dla firm zaplecza górniczego

Trzytygodniowy postój dwunastu kopalń daje się mocno we znaki dostawcom maszyn i usług na Śląsku. Branża apeluje o wsparcie.

Publikacja: 17.06.2020 18:15

Wydatki na inwestycje w polskich kopalniach od kilku lat systematycznie spadają

Wydatki na inwestycje w polskich kopalniach od kilku lat systematycznie spadają

Foto: Wydatki na inwestycje w polskich kopalniach od kilku lat systematycznie spadają

Zatrzymanie z powodu pandemii koronawirusa normalnego cyklu wydobywczego w dwunastu kopalniach węgla kamiennego to kolejny cios dla dostawców maszyn i usług górniczych. Już wcześniej sytuacja firm pracujących dla kopalń była nie do pozazdroszczenia. Najpierw pogrążona w kłopotach finansowych Polska Grupa Górnicza zawiesiła wykonywanie niektórych umów. Następnie z powodu dużej liczby zarażeń koronawirusem wśród górników niektóre kopalnie musiały mocno ograniczyć produkcję. Teraz polski rząd zadecydował o wstrzymaniu prac w dwunastu kopalniach. Skala problemu jest ogromna, bo – jak szacuje branża – w sektorze zaplecza górniczego zatrudnionych jest łącznie ok. 400 tys. osób. Część firm już rozpoczęła zwolnienia pracowników.

""

Adobe Stock

energia.rp.pl

Branża okołogórnicza już na początku maja alarmowała, że potrzebuje wsparcia, by ochronić miejsca pracy na Śląsku. Napisała w tym celu list otwarty do premiera Mateusza Morawieckiego, pod którym podpisało się siedem firm, w tym największy krajowy producent maszyn górniczych Famur, a także m.in. Górnicza Izba Przemysłowo – Handlowa. Wspólnie domagali się gwarancji, że państwowe spółki węglowe będą wywiązywać się z wcześniej zawartych umów.

W tym tygodniu Famur wystosował kolejny list, tym razem do samego prezydenta Andrzeja Dudy. – Sytuacja spółek węglowych oraz podmiotów okołogórniczych immanentnie związanych z krajową branżą wydobywczą, pogarsza się z tygodnia na tydzień, potęgując ryzyko zaburzenia bezpieczeństwa oraz stabilności całego łańcucha dostaw, a co najistotniejsze, powoduje, że kolejne miejsca pracy na Śląsku zagrożone są likwidacją – napisał Mirosław Bendzera, prezes Famuru, apelując o utworzenie zespołu kryzysowego, który zbudowałby dla branży plan na wyjście z kryzysu.

""

Adobe Stock

energia.rp.pl

Przedstawiciele Fabryki Sprzętu i Narzędzi Górniczych Fasing potwierdzają, że zamknięcie na trzy tygodnie dużej liczby kopalń może pogorszyć sytuację w sektorze. Już teraz spółka ta musiała zredukować czas pracy o 20 proc. Z kolei Famur, oprócz ograniczenia czasu pracy i wynagrodzeń załogi o 20 proc. na trzy miesiące, podjął też decyzję o likwidacji zakładu w Rybniku i redukcji 204 etatów, a także ścięciu kolejnych 84 etatów w spółce w obszarze centralnych funkcji wsparcia.
Branża alarmuje, że sytuacja firm pracujących dla kopalń jest już dramatyczna, a teraz jest ostatni moment na podjęcie działań ratunkowych.

Zatrzymanie z powodu pandemii koronawirusa normalnego cyklu wydobywczego w dwunastu kopalniach węgla kamiennego to kolejny cios dla dostawców maszyn i usług górniczych. Już wcześniej sytuacja firm pracujących dla kopalń była nie do pozazdroszczenia. Najpierw pogrążona w kłopotach finansowych Polska Grupa Górnicza zawiesiła wykonywanie niektórych umów. Następnie z powodu dużej liczby zarażeń koronawirusem wśród górników niektóre kopalnie musiały mocno ograniczyć produkcję. Teraz polski rząd zadecydował o wstrzymaniu prac w dwunastu kopalniach. Skala problemu jest ogromna, bo – jak szacuje branża – w sektorze zaplecza górniczego zatrudnionych jest łącznie ok. 400 tys. osób. Część firm już rozpoczęła zwolnienia pracowników.

Węgiel
PGE chce dłużej wydobywać węgiel w Turowie. Bez niego grożą nam deficyty mocy
Węgiel
Praca w rosyjskich kopalniach. Pogoń za zyskiem ważniejsza od życia górników
Węgiel
PGE będzie skarżyła decyzję Sądu o uchyleniu decyzji środowiskowej dla Turowa
Węgiel
Fundusz na trudne czas dla JSW będzie działał dłużej
Węgiel
PSE prognozują szybkie pożegnanie z węglem, ale i braki mocy potrzebnej do produkcji prądu