- Nie rezygnuję teraz z żadnej opcji. Choć nacjonalizacja jest jeszcze mało realną hipotezą, to symbolizuje wyraźne odejście od niemieckiej tradycji rodzinnego zarządzania firmą prywatną — odpowiedział kanclerz gazecie z grupy Funke Mediengruppe zapytany, czy władze w Berlinie nie wykluczają objęcia udziału w konglomeracie hutnictwa stali Thyssenkrupp.
Dodał, że rząd federalny kilka frazy inwestował okresowo wspierając firmy z problemami, podał jako niedawne przykłady Lufthansę, producenta energii Uniper i stocznię Meyer-Werft w Papenburgu. — Nasze zaangażowanie jest tymczasowe i ma na celu pomóc firmom w przetrwaniu trudnego czasu, aby nie zabrakło kapitału akcyjnego na potencjalne inwestycje — cytuje go Reuter.