Hubert Kamola, prezes Grupy Azoty Puławy: Azoty chcą rosnąć szybciej niż rynek

W tym roku popyt na nawozy wróci do poziomu z lat 2020-2021. Chcemy na tym zyskać więcej niż konkurencja – mówi Hubert Kamola, prezes Grupy Azoty Puławy i wiceprezes Grupy Azoty.

Publikacja: 18.07.2024 04:30

Hubert Kamola, prezes Grupy Azoty Puławy i wiceprezes Grupy Azoty

Hubert Kamola, prezes Grupy Azoty Puławy i wiceprezes Grupy Azoty

Foto: mat. pras.

Jaką obecnie pozycję na polskim i europejskim rynku ma Grupa Azoty?

W Polsce lokujemy około 70 proc. produkowanych nawozów. Pozostałą część na rynkach zewnętrznych, głównie w krajach UE. Coraz istotniejszą rolę w strukturze naszego eksportu ma również Ukraina. Dziś realizujemy tam 5–6 proc. całości sprzedaży. Zakładamy jednak, że w perspektywie dwóch, trzech lat może to być nasz podstawowy zagraniczny rynek zbytu. Oprócz tego eksport realizujemy m.in. do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, krajów bałtyckich, Czech, Słowacji, sporadycznie do krajów afrykańskich i Brazylii.

Jak na rynku nawozów mineralnych radzi sobie Grupa Azoty? Kiedy przypada szczyt sezonu nawozowego?

W tej chwili zakończyliśmy proces kontraktacji całego nowego sezonu nawozowego 2024/2025, który jak co roku rozpoczął się 1 czerwca. To data graniczna, od której podpisujemy roczne umowy z naszymi dystrybutorami. Łącznie zawarliśmy 67 umów z autoryzowanymi dystrybutorami na rynek krajowy. W przypadku nawozów azotowych blisko 100 proc. ich zużycia następuje wiosną, mniej więcej od marca do maja. Z kolei nawozy wieloskładnikowe, potocznie nazywane NPK, stosowane są w 65 proc. jesienią, zazwyczaj od końca sierpnia do października, a pozostała część wiosną, w tym samym czasie co azotowe.

Czytaj więcej

Azoty będą zmuszone do wyemitowania wielu akcji

Na ile dziś szacujecie swój udział w polskim rynku? Kto jest waszą najgroźniejszą konkurencją?

Grupa Azoty posiada ponad połowę polskiego rynku. Z kolei import stanowi około 35 proc. Jego udział w rynku w ostatnich dwóch–trzech latach zwiększał się i to jest w tym momencie nasze największe wyzwanie, przede wszystkim ze względów kosztowych. Obecnie konkurencję nad Wisłą mamy też z Afryki, Azji, Ameryki Północnej i oczywiście europejską, zwłaszcza z Niemiec, Czech, Słowacji, Rumunii i Litwy.

Skoro konkurencja jest tak mocna, to jak chcecie sprzedać całą produkcję, w dodatku znacznie większą niż np. w sezonie 2023/2024?

Sprzedaż staramy się prowadzić w sposób zdecydowanie bardziej efektywny niż wcześniej, zarówno na rynku krajowym, poprzez naszych dystrybutorów, jak i w eksporcie realizowanym na poszczególne rynki. Naszym celem jest odzyskanie udziałów zarówno w sprzedaży niektórych produktów, jak i w części regionów, które wcześniej prawdopodobnie zbyt łatwo zostały oddane konkurencji. Chcemy to zrobić poprzez prowadzenie coraz bardziej elastycznej polityki ilościowo-cenowej. W rezultacie zakładamy zwiększenie naszego udziału w krajowym rynku o kilka procent.

Czy w tym roku nastąpi wzrost zapotrzebowania na nawozy w Polsce?

Szacujemy, że popyt wróci do poziomów z lat 2020–2021, czyli do około 6,5 mln ton. Tym samym może wzrosnąć nawet o 20 proc. w stosunku do 2023 r. My w tym powrocie nie tylko chcemy uczestniczyć, ale zyskiwać więcej niż konkurencja.

Czytaj więcej

Nie tylko Obajtek. Przyspieszają rozliczenia zarządów spółek z czasów PiS

Do tej pory przegrywaliście ceną. Czy coś się tu zmieniło?

Importerzy wygrywali nie tylko ceną. Zdecydowanie szybciej reagowali na zmieniające się otoczenie rynkowe. Jako przykład podam, że w ostatnich latach formułowanie dodatkowej oferty cenowej dla kontrahentów często trwało w Grupie Azoty nawet dwa tygodnie. Tymczasem nie powinno trwać dłużej niż jedną, dwie godziny. Skróciliśmy proces decyzyjny, usprawniliśmy procesy i obecnie maksymalnie do dwóch godzin od inicjatywy jesteśmy w stanie przedstawić dodatkową ofertę.

Czy nowy zarząd Azotów, w obecnej, niewątpliwe bardzo trudniej sytuacji finansowej dla koncernu, już wypracował jakiś model działania, czy ma konkretne rozwiązania, dzięki którym grupa może oferować coraz więcej zielonych produktów?

Rozważamy kilka inicjatyw, których realizacja powinna przyczynić się do redukcji emisji CO2 w naszych zakładach. Planujemy też inwestycje w zielone technologie. Mam tu na myśli małe farmy fotowoltaiczne i być może powiązanego z nimi pilotażowego elektrolizera, który pozwoliłby nam przetestować i dostosować tę technologię do potrzeb grupy. Mówiąc jednak o istotnej transformacji produkcji, bardzo poważnie analizujemy temat importu zielonego amoniaku. W tym celu otwarta pozostaje kwestia inwestycji w morski terminal do jego przeładunku. Bierzemy pod uwagę możliwość rozbudowy posiadanego terminalu w Policach. Dodatkowa kwestia to inwestycje w tabor kolejowy. Do tego przedsięwzięcia chcielibyśmy pozyskać partnerów zarówno w obszarze zakupu amoniaku, jak i korzystania z naszej infrastruktury. Import amoniaku jest coraz popularniejszy wśród producentów nawozów w UE, gdyż jest tańszy od produkcji realizowanej na terenie UE w oparciu o gaz.

Czy Azoty w przyszłości w ogóle mogą być istotnym producentem zielonego wodoru, a w konsekwencji zielonego amoniaku?

Realizacja dużych projektów tego typu wprost dziś nie wchodzi w grę ze względu na konieczność ponoszenia bardzo wysokich wydatków inwestycyjnych. Jeżeli jednak pojawią się partnerzy, dla których będzie to opłacalny projekt, to jako Grupa Azoty możemy być dużym odbiorcą wytwarzanych produktów. Zielone technologie wymagają specjalnego podejścia do konstrukcji finansowania, pojawiają się różne fundusze w tym kierunku, ale wciąż raczkujemy w tym obszarze w Europie.

Czytaj więcej

Azoty nadal odczuwają spadek popytu i cen

Od niedawna stoi pan na czele Grupy Azoty Puławy. Jakie są najpilniejsze cele do realizacji w tym roku?

Pierwszy cel to zakończenie i rozruch nowej instalacji kwasu azotowego, neutralizacji i produkcji nowych nawozów na bazie kwasu azotowego. Jej koszt szacowany jest na 695 mln zł, a termin uruchomienia to październik tego roku. Druga kluczowa inwestycja dotyczy zakończenia budowy energetycznego bloku węglowego. Obecnie trwa jego ponowny rozruch technologiczny. Powinien nastąpić do października. Wcześniej przeprowadzany rozruch zakończył się awarią. Do tego dochodzi kwestia przekroczonego budżetu i terminu realizacji. Odrębną sprawą jest kontrowersyjny charakter projektu ze względu na realizację celów dekarbonizacyjnych.

Jakie sprawy poza inwestycjami są dziś kluczowe dla zarządu Grupy Azoty Puławy?

Nasz niepokój budzi brak oczekiwanej rentowności dwóch obszarów prowadzonej działalności. Pierwszy to brak inwestycji w modernizację instalacji kaprolaktamu, który transportowaliśmy z Puław do zakładów w Tarnowie i Guben, gdzie z kolei był przetwarzany na poliamid. Dziś koszt jego produkcji jest zbyt wysoki i tym samym jedna z instalacji do wytwarzania kaprolaktamu nie pracuje od marca 2023 r. Na lipiec i sierpień zaplanowaliśmy krótki okres wznowienia produkcji celem odzyskania surowców, ale docelowo musimy popracować nad tym biznesem i przygotować realny plan na kolejne okresy. Zwiększyliśmy zdolności przetwórstwa kaprolaktamu na poliamid do 170 tys. ton, aby ten łańcuch rozwijać. Można mieć wrażenie, że w ostatnich latach ten obszar nie był w pełni efektywnie wykorzystywany. Kolejne wyzwanie dotyczy produkcji melaminy. W ostatnim czasie podjęliśmy decyzję o czasowym wstrzymaniu produkcji melaminy. Również tu, m.in. ze względu na brak inwestycji, koszty produkcji są dziś na zbyt wysokim poziomie. W tym obszarze mierzymy się również z importem z Chin, USA, Trynidadu, czyli kierunków, w których nie obowiązują regulacje dotyczące CO2, stąd nie ma konieczności zakupu uprawnień do emisji.

Jaką obecnie pozycję na polskim i europejskim rynku ma Grupa Azoty?

W Polsce lokujemy około 70 proc. produkowanych nawozów. Pozostałą część na rynkach zewnętrznych, głównie w krajach UE. Coraz istotniejszą rolę w strukturze naszego eksportu ma również Ukraina. Dziś realizujemy tam 5–6 proc. całości sprzedaży. Zakładamy jednak, że w perspektywie dwóch, trzech lat może to być nasz podstawowy zagraniczny rynek zbytu. Oprócz tego eksport realizujemy m.in. do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, krajów bałtyckich, Czech, Słowacji, sporadycznie do krajów afrykańskich i Brazylii.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Surowce i Paliwa
Azoty zredukują koszty świadczeń pracowniczych
Surowce i Paliwa
Azoty będą importować coraz więcej amoniaku
Surowce i Paliwa
Przez wzrost cen gazu ucierpią biznesy nawozowe Azotów i Orlenu
Surowce i Paliwa
Wyłom w polityce klimatycznej? Nowa Zelandia robi to jako pierwsza
Surowce i Paliwa
Spada popyt na ropę w Azji, ceny pod presją