Drogie paliwo za Odrą od dawna skłaniało Niemców do kupowania znacznie tańszej benzyny w Polsce. W ostatnich miesiącach z uwagi na pędzącą inflację, „turystyka paliwowa” nasiliła się do tego stopnia, że niemieckie stacje benzynowe przy granicy z Polską świeciły pustkami. Rząd w Berlinie w końcu postanowił ukrócić ten proceder i zdecydował się na obniżkę podatków na paliwa.
Dzięki temu od czerwca niemieccy kierowcy płacą w swoim kraju za benzynę o 35 centów mniej, a za litr oleju napędowego – o 17 centów mniej. To nieco zmniejszyło drastyczną jeszcze w maju różnicę cen między niemieckim a polskim paliwem. Niemiecki rząd liczył na to, że zniechęci tym samym obywateli do tankowania w Polsce. Czy tak faktycznie się stało?
Jak sprawdził Business Insider Polska, niewiele się zmieniło, ponieważ w pierwszych dniach czerwca na przygranicznych stacjach benzynowych w Polsce wciąż jest pełno niemieckich kierowców, z kolei te po drugiej stronie granicy dalej zmagają się z brakiem klientów.
„Odwiedzamy stacje benzynowe w przygranicznym Lubieszynie 2 czerwca, czyli w drugim dniu po obniżce podatków w Niemczech. Tanio, przynajmniej z polskiej perspektywy, nie jest. Benzyna 95 kosztuje ok. 7,8 zł, a olej napędowy – 7,3 zł. Pod dystrybutorami widać jednak kolejki aut na niemieckich tablicach rejestracyjnych” – pisze Business Insider Polska.