Góra rosyjskiego węgla wciąż rośnie. Tyle że wolniej niż rok temu

8,92 mln ton rosyjskiego węgla wjechało do Polski w okresie od stycznia do listopada 2019 r. Takie dane przedstawiło Ministerstwo Aktywów Państwowych w odpowiedzi na interpelację senatora Krzysztofa Brejzy.

Publikacja: 14.01.2020 15:57

Góra rosyjskiego węgla wciąż rośnie. Tyle że wolniej niż rok temu

Foto: Węgiel/Bloomberg

Brejza złożył interpelację pod koniec minionego roku, domagając się udostępnienia danych za lata 2014-2019. Z otrzymanych z resortu informacji wynika, że strumień surowca ze Wschodu już w 2014 roku był wartki, ale bardzo szybko przerodził się w prawdziwe tsunami.

Jeżeli w 2014 r. do Polski sprowadzono 6,47 mln ton rosyjskiego węgla, to w 2015 r. liczba ta spadła to 4,93 mln t, a rok później – do 5,19 mln ton. W 2017 r. zaczęła gwałtownie przybierać na sile – do 8,69 mln ton, a w 2018 r. do rekordowego poziomu 13,05 mln ton. Z danych uzyskanych przez Brejzę wynika zatem, że w 2019 r. fala nieco opadła: można zakładać, że import węgla z Rosji dobije poziomu mniej więcej 10 mln ton.

""

energia.rp.pl

Trudno się dziwić polskim odbiorcom rosyjskiego węgla: surowiec ze Wschodu jest znacznie tańszy (po części z powodu rządowych subsydiów), a – zdaniem wielu ekspertów – również znacznie lepszej jakości niż np. węgiel ze Śląska. Przy rosnących cenach pozwoleń na emisje gazów cieplarnianych – z CO2 na czele – próba szukania oszczędności wydaje się być działaniem oczywistym.

Co w oczywisty sposób przekłada się na polskie górnictwo, którego zapasy systematycznie w ostatnim czasie rosły. Co z kolei skłoniło rząd do zapowiedzi walki z importem węgla ze Wschodu (z Rosji, ale też Kazachstanu). Mimo jednak zmian prawnych efekt tych zabiegów zapewne nie będzie imponujący: nawet jeżeli wyniki importu węgla będą niższe niż w 2018 r. (w sumie 19,68 mln t), to wciąż będą dalece przewyższać wskaźniki z lat poprzednich.

Tymczasem na hałdach zalega prawdopodobnie ok. 4,8 mln ton węgla (dane na koniec listopada). Rosnące zapasy niesprzedanego surowca skłoniły członków Wolnego Związku Zawodowego Sierpień ’80 do napisania listu – adresowanego do premiera Mateusz Morawieckiego oraz ministra aktywów państwowych Jacka Sasina – zawierającego groźbę zablokowania rosyjskiego surowca na granicach.

Brejza złożył interpelację pod koniec minionego roku, domagając się udostępnienia danych za lata 2014-2019. Z otrzymanych z resortu informacji wynika, że strumień surowca ze Wschodu już w 2014 roku był wartki, ale bardzo szybko przerodził się w prawdziwe tsunami.

Jeżeli w 2014 r. do Polski sprowadzono 6,47 mln ton rosyjskiego węgla, to w 2015 r. liczba ta spadła to 4,93 mln t, a rok później – do 5,19 mln ton. W 2017 r. zaczęła gwałtownie przybierać na sile – do 8,69 mln ton, a w 2018 r. do rekordowego poziomu 13,05 mln ton. Z danych uzyskanych przez Brejzę wynika zatem, że w 2019 r. fala nieco opadła: można zakładać, że import węgla z Rosji dobije poziomu mniej więcej 10 mln ton.

Surowce i Paliwa
Azoty poniosły w ubiegłym roku ogromne straty
Surowce i Paliwa
USA wyprodukowały pierwszy wzbogacony uran. Nerwowo na Kremlu
Surowce i Paliwa
Nowy zarząd Orlenu rodzi się w bólach
Surowce i Paliwa
Wymiana władz w firmach grupy Azoty nabiera tempa
Surowce i Paliwa
Posłanka KO: prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zarobków w Orlenie