W minionym tygodniu Rosja wysyłała ze swoich portów około 2,7 mln baryłek ropy dziennie, czyli o 0,58 mln mniej niż przed 12 listopada. Jest to największy tygodniowy spadek eksportu rosyjskiej ropy od ponad czterech miesięcy. To może być efekt amerykańskich sankcji.
Agencja Bloomberg przypomina, że Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na trzy przedsiębiorstwa żeglugowe z siedzibą w Zjednoczonych Emiratach Arabskich za naruszenie pułapu cenowego transportowanej rosyjskiej ropy wynoszącego 60 dol. za baryłkę. Wcześniej Departament Skarbu USA wysłał ostrzeżenia do właścicieli ponad 100 tankowców podejrzanych o naruszenie ograniczeń cenowych na rosyjską ropę. Sankcje mają dla armatorów poważne konsekwencje. Nie mogą obsługiwać amerykańskich klientów, a ich aktywa w USA zostają zamrożone. W tej sytuacji armatorzy często odmawiają transportu rosyjskiego surowca.
Czytaj więcej
Skokowy wzrost opłat za tranzyt rosyjskiego gazu przez Bułgarię gazociągiem Turecki Potok znacznie podniesie cenę surowca dla największych lobbystów rosyjskich interesów w Europie - Węgier i Serbii. Straci też Gazprom.
Rynek czeka na OPEC+
Za cztery dni, 26 listopada, w Wiedniu odbędzie się kolejne spotkanie porozumienia eksporterów OPEC+. Uczestnicy będą musieli tam złożyć raport na temat wywiązywania się z własnych zobowiązań w zakresie ograniczenia wydobycia. Grupa ma też zdecydować, w jaki sposób zareaguje na pogarszającą się (z perspektywy sprzedających) sytuację na rynku ropy (ceny w dół pomimo niższej podaży) i ustalić cele produkcyjne na pierwszą połowę 2024 roku.
W obliczu spowolnienia
Notowania ropy Brent i amerykańskiej WTI spadają przez cztery tygodnie z rzędu. Inwestorzy zachowują ostrożność przed zaplanowanym na niedzielę spotkaniem OPEC+. Eksporterzy mogą rozważyć wprowadzenie bardziej znaczących ograniczeń produkcyjnych w obliczu spowolnienia globalnego wzrostu gospodarczego.