Dziś (wtorek) cena baryłki ropy marki Brent na światowych rynkach była o 1,06 proc. większa od ceny z poniedziałku i wynosiła 84,80 dolara. To za dużo, zdaniem Aleksandra Nowaka ministra energetyki Rosji.
„Trzeba tutaj patrzeć w przyszłość. Oczywiście im wyższa cena ropy tym wydawałoby się lepiej dla krajów-eksporterów w tym dla nas. Budżet ma wyższe dochody, koncerny większe zyski. Ale nawet dzisiaj same rosyjskie firmy pracujące na globalnych rynkach, mówią, że lepiej by cena ropy była niższe, ale stabilniejsza. To pierwszy czynnik” – mówił Nowak w wywiadzie dla programu Rossija 24 w kuluarach trwającego Rosyjskiego Tygodnia Energetycznego.
Drugim negatywnym czynnikiem poza niestabilnością rynku ropy, jest, zdaniem Nowaka, prawdopodobieństwo, że klienci rynku ropy zaczną szukać innych – tańszych źródeł energii a popyt na drogą ropę spadnie.
Obecnie tempo wzrostu gospodarki światowej jest oceniane na 3,9 proc. rocznie, ale jeżeli ropa jeszcze podrożeje, to gospodarka zwolni do 2,3 proc.
– A to oznacza, że popyt na ropę gwałtownie spadnie. Obecnie mamy silny roczny wzrost popytu – 1,5-1,6 mln baryłek na dobę. Jeżeli popyt spadnie to stracą i producenci i odbiorcy. Dlatego trzeba zawsze myśleć i o klientach i o eksporterach – dodał Rosjanin.