Światowy przemysł wiatrowy na morzu, który początkowo rozkwitł, ma obecnie trudności z rosnącymi kosztami i pozrywanymi łańcuchami dostaw. Do listy tych problemów dochodzi także sceptyczna wobec nowych wiatraków (także tych na morzu) polityka nowego prezydenta USA. Perspektywy dla wiatrowej branży w USA wyglądały korzystniej z powodu zielonej polityki inwestycyjnej byłego prezydenta Joe Bidena. Zaraz po objęciu fotela prezydenta USA, Trump zawiesił dzierżawę obszarów morskich dla projektów morskich farm wiatrowych wyczekując na nowy raport środowiskowy i gospodarczy.
Czytaj więcej
Donald Trump, który wkrótce zostanie zaprzysiężony na prezydenta USA, domaga się od swojego największego sojusznika w Europie, Wielkiej Brytanii, odejścia od morskiej energetyki wiatrowej na rzecz zwiększenia działań na rzecz wydobycia ropy i gazu ziemnego na Morzu Północnym.
Duńczycy odczuli najbardziej
Największe spadki odnotował duński Orsted. Wartość tej spółki spadła aż o 17 proc. po decyzji podjętej przez Trumpa. Orsted poinformował o odpisach rzędu 1,69 mld dol. z tytułu utraty wartości związanej z amerykańskim rynkiem morskich farm wiatrowych. Opóźnienie i wyższe koszty projektu Sunrise Wind, który ma być największą morską farmą wiatrową w USA, były główną przyczyną spadków. Duńczycy mieli jednak prawo do nowych projektów, które przez decyzje Trumpa stały się bezwartościowymi.
Inne firmy branży wiatrowej również zanotowały spadki, ale znacznie mniej.
Akcje portugalskiego EDPR spadły o 1,6 proc., niemieckiego RWE o 0,5 proc., a norweskiego Equinora o 2,2 proc. Wartość akcji duńskiego producenta turbin wiatrowych Vestas spadły o prawie 3 proc. Z kole włoski Prysmian, największy na świecie producent kabli w tym na potrzeby morskiej energetyki wiatrowej poinformował, że porzuci plan budowy fabryki w Stanach Zjednoczonych na potrzeby tamtejszych projektów wiatrowych.