Przekroczyliśmy limit emisji CO2

Każdy Polak w przeliczeniu na osobę produkuje 9 ton CO2 rocznie – o połowę więcej niż Szwed, znacznie więcej niż Węgier czy nawet Chińczyk – pisze ekspertka ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.

Publikacja: 17.09.2020 19:57

Przekroczyliśmy limit emisji CO2

Foto: Smokestacks and cooling towers emit smoke and water vapor at the RWE AG owned coal-fired power station Niederaussem near Bergheim, Germany, Bloomberg

Jeśli wszyscy mieszkańcy Ziemi emitowaliby tyle dwutlenku węgla co statystyczny Polak, zatrzymanie wzrostu temperatury na poziomie 1,5 st. Celsjusza już byłoby niemożliwe, a szanse na zatrzymaniu ocieplania klimatu na 2 st. zaprzepaścilibyśmy do 2024 r. Porozumienie paryskie zakończyłoby się dramatycznym fiaskiem – tak wynika z wyliczeń naukowców pod kierunkiem dr. hab. Bogdana Chojnickiego, profesora Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Czas skończyć z mitem, że Polska jest emisyjnym średniakiem.

Podczas środowego orędzia o stanie Unii Europejskiej przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen zaproponowała podniesienie celu redukcji emisji gazów cieplarnianych w UE z 40 do 55 proc. do 2030 r. Cel wcale nie jest tak ambitny, jak się może na pierwszy rzut oka wydawać – Komisja Środowiska Parlamentu Europejskiego domaga się zwiększenia celu aż do 60 proc., a organizacje ekologiczne – do 65 proc. Przyspieszenie ograniczania emisji dwutlenku węgla jest konieczne, jeśli poważnie traktujemy postulat porozumienia paryskiego o dążeniu do utrzymania wzrostu temperatury do 1,5 st. lub 2 st. C.

""

Pustynnienie i stepowienie terenów jest coraz większym problemem na świecie, również w Polsce, Fot. WWF

energia.rp.pl

W ochronie klimatu dalekosiężne cele są bowiem równie istotne jak droga dojścia do nich. Upraszczając, nie będzie mieć aż takiego znaczenia, czy zgodnie z planami Unii Europejskiej od 1 stycznia 2050 r. emisje europejskie będą w całości absorbowane przez lądy, oceany czy nowe technologie, czyli osiągniemy neutralność klimatyczną, jeśli wcześniej wyrzucimy do atmosfery tyle dodatkowych gazów cieplarnianych, że temperatura zdąży się podnieść o 1,5 st. C już za 10–15 lat, a o 2 st. – w połowie wieku. A taki scenariusz gotuje nam „business as usual” – czyli sytuacja, w której globalnie emitujemy takie ilości dwutlenku węgla, jakie przewidują obecne trendy.

Dlatego naukowcy i politycy, mówiąc o przeciwdziałaniu zmianom klimatu, wskazują nie tylko na cele redukcyjne, ale też na progi wzrostu średniej temperatury powierzchni Ziemi oraz na budżety węglowe – ilości dwutlenku węgla, jaki jeszcze „wolno” wyemitować, aby nie przekroczyć tych progów.

""

Młodzieżowe Strajki Klimatyczne zwracają uwagę opinii publicznej na problemy klimatu

energia.rp.pl

W wyniku dotychczasowych emisji gazów cieplarnianych od początku rewolucji przemysłowej udało nam się podgrzać naszą planetę w granicach 0,8–1,2 st. C. Utrzymując aktualny poziom emisji, niebawem miniemy próg 1,5 st., następnie próg 2 st., a do końca tego stulecia – 4 st. To już temperatura, co do której nie ma pewności, że ludzkość będzie w ogóle w stanie się do niej zaadaptować. Próg 2 st. C naukowcy uznają za graniczny, tzn. taki, po którego przekroczeniu nastąpią nieodwracalne zmiany i nie będzie możliwy powrót do stanu planety sprzed ery przemysłowej. Aby nie dopuścić do scenariusza wzrostu o 1,5 st. C, możemy globalnie wyemitować tylko do 400 Gt dwutlenku węgla, a przy scenariuszu 2 st. – do 1000 Gt.

Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi zleciła przygotowanie raportu szacującego stan wykorzystania budżetu węglowego w Polsce. Analiza przygotowana pod kierownictwem dr. hab. Bogdana Chojnickiego, profesora Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, zakłada, że każdej jednostce ludzkiej na Ziemi przysługuje budżet węglowy równej wielkości – przy progu 1,5 st. C wynosi on nieco ponad 50 ton CO2, a przy progu 2 st. C – 129 ton CO2, licząc od roku 2011. Polski budżet węglowy to przy tym założeniu po prostu suma budżetów wszystkich mieszkańców Polski. Musi on nam wystarczyć do przeprowadzenia zmian w gospodarce, technologiach i życiu społecznym, które pozwolą na bezpieczną transformację do neutralnej klimatycznie przyszłości. Jak wygląda stan naszego budżetu węglowego na dziś? Najkrócej mówiąc – mamy deficyt.

Z raportu wynika, że nasz kraj już w 2016 r. przekroczył dopuszczalną ilość emisji dla progu 1,5 st. C i jeśli nic nie zmienimy, w 2024 r. przekroczymy krytyczny próg 2,0 st. Polska, choć pod względem liczby ludności plasuje się dopiero na 36. miejscu na świecie, pod względem emisji dwutlenku węgla zajmuje wysoką 18. pozycję. Na głowę każdy z nas emituje niemal 9 ton CO2 rocznie – połowę więcej niż przeciętny Szwed, znacznie więcej niż żyjący na podobnym poziomie Węgier i wciąż więcej niż mieszkaniec „fabryki świata” – przeciętny Chińczyk. Nasza wysoka pozycja nie jest skutkiem rozpasanej konsumpcji – choć niewątpliwie problem ten narasta – ani dużego udziału przemysłu ciężkiego w gospodarce. Niemal połowę naszych emisji nabija nam sektor energetyczny oparty na węglu, a co dziewiątą tonę CO2 w Polsce emituje jedna elektrownia – gigant w Bełchatowie.

""

Elektrownia w Bełchatowie opalana węglem brunatnym, jedna z największych w Europie

energia.rp.pl

Oczywiście wielkość emisji z Bełchatowa to w dużej mierze efekt skali – elektrownia o mocy ponad 5 GW to największa instalacja węglowa i największy jednostkowy emitent gazów cieplarnianych w UE oraz jeden z największych na świecie. Jednak nawet pomijając skalę Bełchatowa, elektrownia będzie wiodącym emitentem w Polsce, wyrzucając do atmosfery niemal 30 proc. więcej gazów cieplarnianych, niż wynosi średnia dla polskiego sektora energetycznego, i niemal 2,5 razy więcej, niż średnio emitują źródła energii na świecie.

Elektrownia Bełchatów opalana jest węglem brunatnym – jeszcze bardziej emisyjnym i emitującym więcej szkodliwych dla zdrowia substancji niż kamienny. Co więcej, już samo wydobycie węgla brunatnego wiąże się z ogromnymi zniszczeniami dla środowiska. Widać to gołym okiem w okolicach giganta. Elektrownię otacza ogromna kopalnia odkrywkowa tworząca na przestrzeni kilku kilometrów księżycowy krajobraz. Odkrywka wysysa wodę w województwie łódzki na obszarze kilkuset kilometrów kwadratowych, co na terenie naturalnie ubogim w wodę dodatkowo przyspiesza proces pustynnienia tego regionu. Emitowane metale ciężkie, w tym rtęć, zanieczyszczają powietrze, wodę i glebę.

Ogromne emisje Bełchatowa i jego niezaprzeczalny wpływ na środowisko spowodowały, że w 2019 r. Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi zaskarżyła elektrownię i odkrywkę w Bełchatowie za naruszenie środowiska jako dobra wspólnego. W pozwie fundacja wskazała na niszczycielski wpływ instalacji na klimat, powietrze, gleby, stosunki wodne, zwierzęta, rośliny i krajobraz. To pierwsza taka sprawa w Polsce i najpewniej pierwsza w Europie. Elektrownia broni się, że ma wszystkie pozwolenia na działanie – a więc ma prawo emitować. ClientEarth wskazuje, że mamy prawo do bezpiecznej przyszłości klimatycznej – i przeznaczenia naszego budżetu węglowego na rozwój zeroemisyjnej gospodarki i czystych źródeł energii. Domaga się ograniczenia emisji dwutlenku węgla z Bełchatowa o ok. 80 proc. do 2030 r. i do zera najpóźniej w 2035 r., co da szansę całemu krajowi na bezpieczną klimatyczną przyszłość. Pierwsza rozprawa w łódzkim sądzie odbędzie się w przyszłym tygodniu.

""

Ilona Jędrasik ekspertka ClientEarth Prawnicy dla Ziemii

energia.rp.pl

Komentarze i opinie
Sposób na transformację? Budowanie miejscowego dobrobytu
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Komentarze i opinie
Szef PIE: W 2040 r. energetyka oparta na węglu będzie 40 proc. droższa niż OZE
Komentarze i opinie
Mariusz Janik: Tylko świnie tankują na zapas
Komentarze i opinie
Bartłomiej Sawicki: Donald Tusk ojcem Baltic Pipe? Krok po kroku, jak było naprawdę
Komentarze i opinie
Monika Morawiecka i Jan Rosenow: Od marudera do lidera - jak Polska stała się najszybciej rozwijającym się rynkiem pomp ciepła w Europie?