A.D. Podejmowaliśmy kilkakrotnie rozmowy na temat „energetycznego mostu” Ukraina – Polska. Widzimy możliwość modernizacji, obecnie nieczynnej linii przesyłowej 750 kV Chmielnicki-Rzeszów i jesteśmy zainteresowani eksportem energii z elektrowni jądrowej, a nawet potencjalnie budową nowych bloków w Elektrowni Jądrowej Chmielnicki, bloków które mogłyby pracować na eksport. Słyszymy o planach budowy elektrowni jądrowej w Polsce, co na pewno jest bardzo trudne i kosztowne oraz o prawdopodobnej konieczności wyłączania starych bloków węglowych. W kolejnych latach eksport ukraińskiej energii mógłby pomóc Polsce tym bardziej, że widzimy rosnący import do Polski rosyjskiego węgla – już prawie 20 mln ton, za pewną część produkcji energii Polska płaci dziś więc Rosji. W roku 2015 podczas polskich problemów z niewystarczającą generacją energii i zagrożeniem blackoutem to właśnie Ukraina jako jedyna pomagała Polsce w przezwyciężeniu problemów.
(Komentarz K. Ś.: Energia elektryczna popłynęła wtedy do Polski poprzezlinię Zamość-Dobwotwór – z tzw. Wyspą Bursztyńską – wydzielona część energetycznego systemu Ukrainy, która pracuje gównie na eksport, zsynchronizowana z systemem europejskim).
(komentarz K.Ś.: Oddana do eksploatacji w 1985 roku linia 750 kV linia Widełka-Chmielnicka, przestała być wykorzystywana w 1993 roku i obecnie wymaga modernizacji, aby przywrócić możliwość przesyłu energii. Pewne prace odtworzeniowe toczą się jedynie po stronnie ukraińskiej. Ponad 100 km odcinek po stronie polskiej wymagałby także inwestycji w tzw. wstawki prądu stałego – systemy Polski i Ukrainy są odmiennie synchronizowane: Polska UCTE z Europą Zachodnią, a Ukraina IPS/UPS z Rosją i krajami postsowieckimi. Modernizacja o szacunkowym koszcie ok. 1 mld PLN była przedmiotem wielokrotnych rozważań w ciągu ostatnich lat właśnie z uwagi na możliwość importu taniej energii z ukraińskich elektrowni atomowych – koszt ich produkcji (rynek ukraiński) obecnie to ok. 70 PLN/MWh. Połączenie mogłoby zapewnić ok 1000-2000 MW mocy chwilowej, co wielokrotnie zwiększy możliwości w porównaniu z obecnie działającą „Wyspą Bursztyńską” – ok 220 MW max).
K.Ś.: Zgadzam się, że koncepcja długoterminowego importu energii elektrycznej z Ukrainy mogłaby być bardzo interesującą alternatywą dla Polski – szczególnie w kolejnej dekadzie, kiedy Polska może stanąć w obliczu deficytu generacji energii elektrycznej. Polityka UE wciąż wzmacnia nacisk na eliminację węgla. Właśnie na dniach Polska wraz z trzema innymi krajami, zablokowała przyjęcie celu „neutralności emisyjnej CO2” w 2050. Może się okazać, że za kilka lat zostanie na tym polu sama, a oznaczać będzie to definitywny kres możliwości działania elektrowni węglowych, których nie da się natychmiast zastąpić nowymi jednostkami. Jednak dla pełnego uruchomienia mostu należy rozważyć obawy strony polskiej. Czy umowy na import energii będą naprawdę gwarantowane i długoterminowe? Czy dostawa energii może być realizowana elastycznie, biorąc pod uwagę, że deficyty dotyczą wybranych dni i okresów? Problemem może być też postawa polskich koncernów, dla których tani prąd z Ukrainy jest po prostu konkurencją.
K.Ś.: A jak wygląda możliwość współpracy w sektorze gazowym?
A.D. Dla gazu kluczową sprawą jest strategiczne bezpieczeństwo energetyczne. Wraz z budową nowych rosyjskich rurociągów nie tylko Ukraina, ale cała Europa Środkowo-Wschodnia jest otaczana i może być całkowicie uzależniona od rosyjskich dostaw. Dla Ukrainy kluczowe staje się zwiększenie wydobycia krajowego i strategiczne bezpieczeństwo. To może łączyć wszystkie kraje, nie tylko Polskę i Ukrainę.