We wspomnianych aukcjach był prawdopodobnie największy tłok. Jednak z opublikowanych przez URE danych wynika, że także małe biogazownie rolnicze dołożą cegiełkę do celu OZE (pierwsza energia z nich trafi do sieci w 2019 r.). Tu ceny zwycięskie – oscylujące między 538,86 zł/MWh a 569,69 zł/MWh – są znacznie wyższe niż obecne na giełdzie. Dla porównania planujący wiatraki inwestorzy wygrali ofertami od 157,8 zł/MWh do 216,99 zł/MWh. W tym przedziale zmieściły się m.in. trzy farmy PGE na łącznie 97 MW.

– Ceny mogłyby być jeszcze niższe niż najwyższe zwycięskie oferty ,gdyby można było stawiać najnowocześniejsze turbiny, a nie te starszego typu – zgodne z wydanymi przed laty decyzjami środowiskowymi – komentuje Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW). Jeśli projekty z wygranymi kontraktami zbudują się w ciągu 30 miesięcy, jak nakazuje ustawa, to produkcja energii z nich wliczy się do celu w zakresie OZE na 2020 r. Gajowiecki twierdzi jednak, że to nie wystarczy. Dlatego branża zabiega o kolejną dużą aukcję najpóźniej w marcu przyszłego roku, by inwestorzy zdążyli z budową. Zwłaszcza, że w tegorocznym rozdaniu rozdysponowano tylko 55 proc. przeznaczonego budżetu. Zostało ok. 8 mld zł, które pozwoliłoby zbudować ok. 850 MW mocy. Ministerstwo Energii nie odpowiedziało na nasze pytania m.in. o przyszłe aukcje.
Te tegoroczne – jak podkreślają – eksperci mogą nas tylko zbliżyć do celu OZE. – Nawet jeśli zbudujemy do początku 2020 r. dodatkowo 2 tys. MW mocy wiatrowych i kolejne 2 tys. MW mocy słonecznych, to i tak lukę zmniejszymy tylko do minimum 26 TWh – szacuje Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej. Jak oblicza, koszty produkcji energii ze słońca i wiatru w 2022 r. zrównają się z cenami prądu ze zamortyzowanych elektrowni konwencjonalnych. Dr Jan Rączka z Forum Energii spodziewa się równie niskich cen w przypadku elektrowni słonecznych. Bo przygotowanie takiego projektu jest prostsze niż wiatrowego, koszt paneli spada sukcesywnie i jest więcej dostępnych nasłonecznionych lokalizacji np. w południowo-wschodniej Polsce.

– Wyniki tych aukcji potwierdzają ogólnoeuropejski trend, że cena energii z OZE zrównuje się z ceną energii konwencjonalnej. Dowodem jest średnia cena, jaką zaoferowały  duże lądowe instalacje wiatrowe. Niewielki udział dodatkowego wsparcia potwierdza, że energia odnawialna staje się coraz bardziej konkurencyjna i winna stanowić istotny składnik polskiego „miksu energetycznego” – wtóruje Maciej Bando, prezes URE.

Ale i on nie jest optymistą jeśli chodzi o wykonanie wspólnotowych zobowiązań Polski w zakresie osiągnięcia łącznego udziału energii z OZE na poziomie 15 proc. w 2020 r. Jak zauważa regulator analiza sumarycznych wyników aukcji z lat 2016-2018 pozwala na sformułowanie graniczącej z pewnością tezy, w świetle której nasz kraj nie wykona tego obowiązku na poziomie 19,13 proc. w sektorze elektroenergetycznym.